Jak poinformowała PAP w czwartek oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Magdalena Ciska, w środę wieczorem policjanci z komisariatu na Śródmieściu przesłuchali trzech mężczyzn z załogi rosyjskiego statku handlowego Ms. Ruslana.

Pijana załoga

Jednostka w sobotę o godz. 4 rano w ostatniej chwili uniknęła wejścia na mieliznę u brzegów Wyspy Sobieszewskiej w Gdańsku. Po zawiadomieniu straży granicznej funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość dwóch oficerów i kapitana. Okazało się, że mężczyźni byli pijani.

Na podstawie przesłuchań i zabezpieczonej dokumentacji policjanci ustalili, że tylko jeden z mężczyzn w sobotę 4 grudnia pełnił wachtę i był w stanie nietrzeźwości. To pierwszy oficer jednostki, który miał w organizmie 1,5 promila alkoholu - powiedziała PAP Ciska.

Reklama

Pozostali dwaj mężczyźni zostali przesłuchani w charakterze świadków.

Zarzuty dla oficera

31-letni pierwszy oficer usłyszał zarzut prowadzenia statku handlowego w stanie nietrzeźwości w ruchu wodnym. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu.

Za prowadzenie statku w stanie nietrzeźwości grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, utarta patentu oraz wysoka grzywna.

Drobnicowiec Ms. Ruslana

W sobotę o godz. 4. rano rosyjski drobnicowiec Ms. Ruslana płynący z Kłajpedy w ostatniej chwili uniknął wejścia na mieliznę u brzegów Wyspy Sobieszewskiej w Gdańsku. Statek płynął z prędkością ok. 11 węzłów wprost ku plaży. Nie odpowiadał na wywołania ze strony Polish Rescue Radio. O nienaturalnym zachowaniu jednostki Urząd Morski powiadomił straż graniczną.

PortalMorski.pl podaje, że "statek wykonał cyrkulację - ostry obrót o ponad 180 st. - na ok. trzy kable przed wejściem na mieliznę (ok. jednego kilometra od krawędzi plaży), po czym udał się na kotwicowisko portu Gdańsk".

Po zawiadomieniu na miejsce natychmiast w trybie alarmowym udał się patrolowiec Straży Granicznej SG-215, którego funkcjonariusze weszli na pokład statku i sprawdzili trzeźwość załogi. Kapitan miał prawie promil alkoholu, dwóch oficerów około 1,5 promila. Aktualnie statek stoi na kotwicowisku, przebywa na nim inspektor Urzędu Morskiego w Gdyni, który prowadzi czynności w asyście funkcjonariuszy Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej - mówił po zdarzeniu PAP rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku Andrzej Juźwiak.

Reklama

Jednostka została zatrzymana na kotwicowisku portu Gdańsk do czasu naprawienia niezgodności (chodzi o kwestie techniczne) przez armatora. Dalsze decyzje zapadną po reinspekcji.

Jak podaje PortalMorski.pl, jednostka pod rosyjską banderą ma nośność 7697 t, wyporność 10 301 t, długość całkowitą 119,98 m, szerokość konstrukcyjną 15,20 m, a zanurzenie konstrukcyjne 7,05 m.