Soloch został zapytany na antenie Programu 1 Polskiego Radia o wyciek bazy zasobów Wojska Polskiego, o czym pisał Onet. Przekazał, że otrzymał z MON wstępne informacje, a teraz czeka jeszcze na informacje szczegółowe.

Reklama

- Doszło do wycieku informacji. (...) Według wiedzy, którą w tej chwili posiadamy, to były informacje nietajne z Inspektoratu Wsparcia, które nie są informacjami na temat uposażenia poszczególnych jednostek, zapasów amunicji, sprawności sprzętu - powiedział szef BBN. - Oczywiście niedobrym jest to, że doszło do takiego wycieku, ale nie mamy podstaw, żeby nie wierzyć, a szczegółowe informacje będziemy mieli w najbliższych dni, według informacji MON-u, to nie jest wyciek informacji niejawnych, a z całą pewnością nie jest to wyciek informacji dotyczących rzeczywistych zdolności bojowych naszych jednostek, ich uposażenia, gotowości bojowej - dodał.

W piątek portal Onet.pl opublikował artykuł, w którym napisano m.in., że do sieci wyciekła baza zasobów polskiego wojska. Według portalu, niektóre informacje są niezwykle cenne dla obcych wywiadów. "Według naszego informatora, specjalisty od cyberbezpieczeństwa, bazę ściągali już użytkownicy z kilkunastu krajów, w tym z Rosji i Chin. Wyciek potwierdziliśmy nieoficjalnie w dwóch niezależnych źródłach związanych ze służbami specjalnymi. Wojsko szuka w tej chwili winnych i szacuje straty" - czytamy w artykule.

"Wyłącznie powszechnie dostępne informacje"

MON w piątkowym oświadczeniu podkreśliło, że publikacja danych nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa, a ujawniony indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne. Jak podało MON, "publikacja indeksu nie nastąpiła w wyniku złamania zabezpieczeń systemów teleinformatycznych Wojska Polskiego". "Po weryfikacji służb informujemy, że ujawniony w internecie katalog to część Jednolitego Indeksu Materiałowego prowadzonego przez Inspektorat Wsparcia, czyli jednostkę odpowiedzialną za zakupy w Wojsku Polskim" - przekazał MON.

Jak czytamy, służby badają, w jaki sposób udostępniono te dane na nieautoryzowanych serwerach. Według wstępnych ustaleń - wskazał MON - doszło do zaniedbania obowiązków przez pracownika Inspektoratu Wsparcia. W oświadczeniu poinformowano ponadto, że "w sprawie urzędnika, który bez upoważnienia udostępnił plik na nieautoryzowanym serwerze, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające przez Żandarmerię Wojskową".