Według GUS przez internet można załatwić zaledwie 25 proc. spraw, zdaniem ekspertów jest jeszcze gorzej.
Wojciech Serafiński od 16 lat prowadzi w Warszawie kancelarię doradztwa podatkowego. Firma od dawna jest w pełni zinformatyzowana, od kilku lat posługuje się podpisem elektronicznym. Jedyne sprawy jakie musi załatwiać "ręcznie", to te urzędowe. "Jeśli chodzi o nowoczesne technologie jesteśmy kompletnie zacofani. Nie można nawet nawiązać elektronicznego kontaktu z urzędem, tylko trzeba pisać listy, przyklejać znaczki i biegać na pocztę" - mówi Serafiński.
Podobnych przykładów jest więcej. Przez internet w większości polskich urzędów nie można złożyć wniosku o paszport czy dowód osobisty, ani zarejestrować samochodu. Nie działa nawet to, co teoretycznie powinno sprawnie funkcjonować. Przy zakładaniu firmy drogą elektroniczną i tak trzeba stawić się w urzędzie, bo tylko osobiście można podpisać dokumenty i odebrać zaświadczenie. A to dlatego, że wprowadzony kilka lat temu e-podpis honorują jedynie nieliczne urzędy.
Podobnie jest w urzędach skarbowych. By drogą elektroniczną przesłać fiskusowi deklarację podatkową, trzeba najpierw wypełnić ją przy pomocy specjalnego programu, następnie wydrukować i dopiero wtedy można ją wpisać do systemu udostępnionego na stronach urzędów skarbowych. Oznacza to wiele godzin dodatkowej pracy.
Nic zatem dziwnego, że jeśli chodzi o dostęp do usług administracji publicznej online, Polska na tle Europy wypada wręcz katastrofalnie. Według Głównego Urzędu Statystycznego wraz z Bułgarią zajmujemy w tej dziedzinie ostatnie miejsce. Daleko przed nami są nie tylko kraje Zachodu, ale również Słowacja, Czechy, Rumunia, Łotwa czy Litwa. Najlepiej w rankingu wypada Austria, gdzie przez internet można załatwić każdą sprawę. Niewiele gorzej jest na Malcie (95 proc.), w Portugalii (90 proc.) czy Wielkiej Brytanii (89 proc.). Średnia dla wszystkich krajów UE wynosi 59 proc. i jest prawie dwa i pół raza wyższa od polskiej, która wynosi 25 proc. Ze skali problemu łatwiej zdać sobie sprawę, patrząc na dane dotyczące stopnia zinformatyzowania prywatnych firm - aż 95 proc. z nich posiada komputery, a 93 proc. internet.
Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które odpowiada za informatyzację kraju, tak niska pozycja Polski to efekt wieloletnich zaniedbań. "Przez ostatnie lata administracja inwestowała w często zaawansowane technologicznie rozwiązania informatyczne. Niewiele jednak z nich wynikało korzyści" - mówi wiceminister MSWiA Witold Drożdż. Urzędnik zapewnia jednak, że już niedługo to się zmieni.
Eksperci są jednak sceptyczni. "Teoretycznie nawet jeśli niektóre ze spraw da się załatwić przez internet, to i tak często okazuje się, że bez wizyty w urzędzie jednak się nie obędzie" - mówi ekonomista Witold Orłowski. Wszyscy zgadzają się co do jednego - korzyści z dobrze zinformatyzowanych urzędów nie da się przecenić. "Funkcjonowanie e-urzędów usprawniłoby pracę i zmniejszyło biurokrację. Jest to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy" - mówi ekspert Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.