Policjanci jeszcze w środę po południu przygotowywali się do kolejnej bitwy - do Medyki ściągnęli bowiem kibole, którzy zwęszyli okazję do robienia zadymy. "Może dojść do starć, kiedy zapadnie zmrok, bo wtedy trudniej jest zidentyfikować sprawców, a oni dobrze o tym wiedzą" - mówili nam stróże porządku.

Reklama

Funkcjonariusze obawiali się powtórki akcji z wtorku wieczór, kiedy to chuligani zablokowali przejazd dla samochodów i zaczęli obrzucać oddziały prewencji butelkami, kamieniami i jajkami. Policjanci odpowiedzieli gumowymi pociskami.

>>>Zobacz, jak "mrówki" walczyły z policją

Tymczasem handlarze, którzy od poniedziałku protestują przeciw nowym przepisom celnym, nie brali udziału we wtorkowej zadymie. "Protestujemy, ale nie chcemy łamać prawa" - twierdzi Waldemar Drzał, jeden z organizatorów protestu.

"Mrówki" żądają cofnięcia ograniczeń w przenoszeniu przez granicę papierosów - z 200 do 40 sztuk i alkoholu: z dwóch do jednej butelki wódki. Dzięki temu drobnemu handlowi tanimi towarami z Ukrainy tysiące mieszkańców przygranicznych miejscowości miało za co żyć - teraz stracili jedyne źródło utrzymania.

Reklama