w "To z naszej strony akt desperacji. Walczymy o to aby rząd spotkał się z nami i kontynuował rozmowy" - mówi Jan Towichowski ze Stowarzyszenia na rzecz Obrony Przewoźników, które protest na granicach zorganizowało.
>>>To nie pierwszy protest kierowców TIR-ów. Sprawdź, dlaczego wcześniej demonstrowali
W tej chwili ciężarówki zatarasowały przejścia w Koroszczynie i Kuźnicy Białostockiej. "Nasze samochody stoją na odcinku kilku kilometrów może być ich nawet 200" - zapewnia dyrektor stowarzyszenia Sławomir Kostian.
Co innego twierdzi jednak policja. "Na razie w Koroszczynie nie ma znaczących utrudnień w ruchu. Przewoźnicy puszczają samochody osobowe i ciężarówki z łatwo psującą się żywnością oraz żywymi zwierzętami. Nie ma też utrudnień w ruchu pieszym" - mówi DZIENNIKOWI podkom. Cezary Grochowski rzecznik komendy miejskiej policji w Białej Podlaskiej.
Kierowcy: Pozwólcie przewieźć więcej paliwa
Czego domagają się kierowcy TIR-ów? Dyrektor stowarzyszenia Sławomir Kostian wyjaśnia, że chodzi o limity wwozu paliwa. Gdy na początku grudnia wchodziły nowe przepisy celne, kierowców zapewniano, że przez granicę przewiozą 1,2 tys. litrów. Tymczasem okazało się, że mogą mieć w baku jedynie 600 litrów.
"Protestujemy, bo rząd nas oszukał. Po cichu zmienił przepisy, ale niezgodnie z tym co my postulowaliśmy. W efekcie na granicy wciąż możliwa jest korupcja" - mówi Kostian.
>>>Zobacz, jak zarobić na przygranicznym handlu
"Taki limit wymusza na celnikach mierzenie ilości paliwa w bakach, wydłuża procedurę na granicach i rodzi możliwość korupcji. Domagamy się, żeby można było wwozić dowolną ilość paliwa w fabrycznym baku ciężarówki" - powiedział Kostian.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa blokada. Protestujący mają przepuszczać jedynie ciężarówki z łatwo psującą się żywnością i żywymi zwierzętami. Paliwo za wschodnią granica Polski jest znacznie tańsze niż w naszym kraju, dlatego kierowcom opłaca się przywozić go jak najwięcej.