Szalony rajd ciężarówki z ładunkiem mebli udaremnił patrol Małopolskiego Inspektoratu Transportu Drogowego, który w sobotę przed 14.00 stał w pobliżu płatnej bramki na autostradzie A4 w Balicach pod Krakowem.

Reklama

Inspektorzy nagle zauważyli, że pod prąd jedzie duża ciężarówka. Udało się im ją zatrzymać – wtedy stwierdzili, że po pierwsze na szybie nie ma ważnej winiety, za co od razu nałożyli karę a po drugie kierowca jest pijany.

Jak się okazało szofer jechał odcinkiem bezpłatnym od strony Krakowa, ale kiedy dojechał do bramki na część płatną – z powodu braku ważnej winiety nie mógł przejechać. Nie chciał płacić, więc zawrócił, żeby cofnąć się do najbliższego zjazdu. "Przejechał około 200 metrów, wtedy zauważyli go inpektorzy ITD" – mówi DZIENNIKOWI policjant z komisariatu autostradowego.

Inspektorzy wystawili kierowcy mandat, po czym przekazali go policji. "Przedsiębiorca, zatrudniający pijanego kierowcę zapłaci karę, natomiast on sam został przekazany policji" – mówi rzecznik prasowy Inspektoratu Alvin Gajadhur. Za jazdę po pijaku szoferowi grożą nawet dwa lata więzienia.