Wycinanie migdałków to nieskomplikowany zabieg, dlatego fatalny błąd lekarza tak bardzo dziwi. Dodatkowo oburza fakt, że lekarz zamiast skierować dziecko na tzw. replantację, czyli przyszycie języka, założył szew, odciętą końcówkę języka wyrzucił i udawał, że nic się nie stało. Rodzicom dziecka wmawiał, że to tylko drobne skaleczenie.
Doktor Roman Nowak, poznański transplantolog, wyjaśnia, że amputowaną część języka można było doszyć nawet sześć godzin po wypadku. Jednak laryngolog operujący czterolatka tego nie zrobił i okaleczył dziecko do końca życia.
Dariusz Dembicki, wicedyrektor legnickiego szpitala, przyznaje, że chłopiec ma niewielkie szanse na zrekonstruowanie okaleczonego języka.