Szef rządu podczas konferencji prasowej został zapytany o kwestię niemieckich Patriotów oraz o to, czy Polska je przyjmie, jeśli nie zostaną wysłane na Ukrainę. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że oferta dla polskiego rządu w sprawie ochrony jego własnego kraju jest "wciąż na stole".
- Polska nie wysyła niemieckich Patriotów na Ukrainę, to jest decyzja niemiecka, to jest decyzja ukraińska - zauważył premier Morawiecki.
Jak dodał, Polska może jedynie sugerować to, o co poprosił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i Ukraińcy. - Tam codziennie giną ludzie pod bombami, rakietami rosyjskimi. Ukraina poprosiła nas, aby rozmawiać ze wszystkimi ws. ochrony ukraińskiego nieba. Kiedy pojawiła się taka okazja, to chciałbym zachęcić, ośmielić naszych partnerów z Zachodu do wsparcia zachodniej części ukraińskiego nieba; to jednocześnie oznacza wsparcie obrony polskiego nieba - powiedział szef rządu.
Jak dodał, "im lepiej chronione jest ukraińskie niebo, tym lepiej jest chroniona polska ziemia". - Dlatego warto, aby Patrioty niemieckie trafiły na Ukrainę i wierzę, że może się tak stać - ocenił.
Dopytywany, co w sytuacji, kiedy niemieckie władze nie przekażą Patriotów na Ukrainę i czy wówczas Polska skorzysta z oferty, szef rządu powiedział: - Będziemy rozmawiać wtedy z Niemcami o szczegółach, będziemy rozmawiać z NATO, z Amerykanami o rozlokowaniu Patriotów.
Tragedia w Przewodowie i propozycja Niemiec
15 listopada, gdy siły rosyjskie prowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, we wsi Przewodów (woj. lubelskie) blisko granicy polsko-ukraińskiej spadła rakieta i doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Jak później informowały polskie władze, była to najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej; podkreślono, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
20 listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej. Dzień później szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony. Zapowiedział wówczas, że podczas rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką zaproponuje by system stacjonował przy granicy z Ukrainą.
23 listopada Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. Według niego, "to pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy".
Dzień później niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce "Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO". Dodała, że jakiekolwiek użycie ich poza terytorium NATO wymagałoby wcześniejszych rozmów z NATO i sojusznikami.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska rozważy wariant przyjęcia niemieckich zestawów Patriot, jeśli Niemcy nie przekażą ich Ukrainie, ale "zwracamy uwagę na to, że przecież nikt nie chce pozyskiwać sprzętu po to, by on stał".
We wtorek szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot poinformował, że w poniedziałek doszło do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z szefem MON w sprawie niemieckich baterii Patriot. - Prezydent podtrzymuje swoje zdanie, że jeśli przekazanie ich Ukrainie nie będzie możliwe, to Polska powinna przyjąć je na swoim terytorium - oświadczył Szrot.
Rafał Białkowski, Aleksander Główczewski