19 minut i 15 sekund - tyle czasu zajęło Krystianowi Herbie pokonanie na rowerze 780 schodów 30 pięter PKiN. Rzeszowianin ani na chwilę nie mógł podeprzeć się o podłogę czy ścianę.

Herba ruszył punktualnie o godz. 12. Pierwszych sześć pięter pokonał w mgnieniu oka. Później nie było już tak łatwo. "Na 10. piętrze poczułem zmęczenie" - przyznał Krystian tuż po morderczej wspinaczce. Chwilowe kłopoty jednak tylko jeszcze bardziej go zmobilizowały. "Wiedziałem, że im szybciej będę się piął w górę, tym szybciej skończę" - mówił śmiejąc się sportowiec.

Reklama

Cyklista nie miał okazji wcześniej poznać całej trasy, jaką miał do pokonania. Dzień wcześniej mógł co prawda poćwiczyć na schodach, ale jedynie do szóstego piętra."Zaskoczyło mnie to, że na 15. piętrze korytarz znacznie się zwęził. Bałem się, że dotknę kierownicą ściany, a wtedy wszystko poszłoby na marne" - mówił Herba.

Rowerzyście przez cały czas towarzyszyła liczna ekipa, m.in. ratownik medyczny, który na szczęście okazał się zbędny, i osoba niosąca zapasowy rower. Pod koniec trasy spod kasku Krystiana spływały stróżki potu, a emocje były coraz większe. "Jaki mam czas?! Jaki mam czas?!" - krzyczał Krystian będąc na 28. piętrze. "Jest genialnie. 18 i pół minuty!" - usłyszał w odpowiedzi. Niewiele brakowało, by w biciu rekordu przeszkodziła japońska turystka, która schodziła schodami z ostatniego piętra Pałacu. Na szczęście w porę została zatrzymana przeaz ochroniarzy.

Reklama

27-letni Krystian Herba jest drugim Polakiem, który wjechał na szczyt PKiN. 13 lat temu Bartosz Prochal potrzebował na to aż 43 minut.