Motolotnia spadla na łąkę przy ulicy Kościańskiej. 63-letni mężczyzna, który siedział za jej sterami, zginął na miejscu. Ryszard S. nie miał uprawnień do prowadzenia tego typu maszyn.

Mieszkaniec Grodziska uczestniczył wprawdzie w kursie, ale do dnia wypadku nie otrzymał świadectwa kwalifikacji. Z relacji świadków wynika, że na wysokości około 30 metrów motolotnia nagle przechyliła się w lewo przechyliła w lewo, zawisła na ułamek sekundy i runęła na ziemię.

Reklama

Okazało się później, że mężczyzna wykorzystał moment, kiedy w domu nie było żony, która nie pochwalała jego zapędów do pilotowania motolotni. Wcześniej grodziszczanin latał wyłącznie jako pasażer.

Teraz trwa policyjno-prokuratorskie dochodzenie. Śledczy sprawdzają czy przyczyną tragedii był błąd motolotniarza, jego zasłabnięcie czy może awaria maszyny.

Reklama