Zbrodnia miała miejsce w czwartek poźnym wieczorem. Zmasakrowane zwłoki 40-latka i roztrzaskaną głową znaleziono na miejskim skwerku w Radomiu następnego dnia rano.

Ustalenie sprawców nie zajęło dużo czasu. Policjanci szybko ustalili, że ofiara przed śmiercią piła alkohol z czworgiem młodych ludzi. Zatrzymano ich tego samego dnia. Okazało się, żemordowali 17-latek razem z o pięć lat starszym kolegą. Zbrodni przyglądały się dwie nastolatki: 14-latka i 15- latka.

Reklama

Z ich zeznań wyłonił się tragiczny przebieg tego wieczora. W pewnym momencie mężczyźni pokłócili się. Młodsi zaczęli okładać ciosami 40-latka, a kiedy upadł, skopali go. Potemzłapali za 40-kilogramowy pustak i zrzucili mężczyźnie na głowę. By upewnić się, że nie żyje, użyli pustaka raz jeszcze.

Martwemu ukradli kartę do bankomatu, złotą obrączkę i kilka drobiazgów. Po zbrodni sprawcy zadzwonili na pogotowie, aby odsunąć od siebie podejrzenia. Ustalili też między sobą treść zeznań. Ale w trakcie przesłuchania pękli i przyznali się do winy.

Nastolatki trafiły teraz do policyjnej izby dziecka. O ich dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny i dla nieletnich. 22-latkowi za tak makabryczną zbrodnię grozi dożywocie. Młodszemu koledze - z racji tego, że jest nieletni - grozi 25 lat więzienia.