Profesor Antoni J. wpadł wczoraj o godz. 21.20 w Rzeszowie. Policja szukała go od miesiąca, bo regularnie nie stawiał się na rozprawy. W ten sposób przez półtora roku skutecznie uniemożliwiał sądowi w Krakowie rozpoczęcie procesu. Podobny wybieg stosował już w 2006 roku. Wówczas policja nie mogła go namierzyć, mimo że regularnie występował w Radiu Maryja.
Antoni J. jest oskarżony m.in. o przyjmowanie korzyści osobistej od studenta poprzez doprowadzenie go do obcowania płciowego, pobieranie pieniędzy za otwarcie i zamknięcie przewodów doktorskich, wyłudzenie z uczelni 230 tys. zł.
Profesor miał też na sumieniu wcześniejsze sprawy. W 2005 roku finansował z kasy uczelni swoją kampanię wyborczą na senatora. Rok później 23-letni student oskarżył go o molestowanie seksualne.