Ekspert o niebezpiecznej sytuacji. MON nie widzi problemu

Portal tvn24.pl poprosił o wypowiedź eksperta lotniczego Michała Setlaka. Jego zdaniem doszło do niedopuszczalnie niskiego przelotu helikopterów typu Black Hawk nad publicznością. Pytane o tę sprawę Ministerstwo Obrony Narodowej zapewniło, że przelot odbył się z zachowaniem wszelkich norm i zasad bezpieczeństwa - informuje tvn24.pl.

Reklama

Jak podaje tvn24.pl, impreza wojskowa "Jesienny Ogień" odbyła się w miniony weekend na poligonie w Bemowie Piskim niedaleko Orzysza. Gościem był minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Portal powołuje się na opublikowany w mediach społecznościowych filmik jednego z uczestników wydarzenia, na którym widać niebezpieczny incydent z udziałem wojskowych helikopterów. Nad licznie zgromadzoną publicznością przelatują dość nisko wojskowe helikoptery. Jak podaje tvn24.pl, obie maszyny tuż przed drzewami wzbijają się w powietrze. W pewnym momencie pilot jednego z nich gwałtownie odbija w lewo, tak jakby chciał uniknąć zderzenia z lecącą przed nim maszyną.

Zdaniem eksperta było blisko tragedii

Poproszony o komentarz resort obrony odpowiadając na pytania dziennikarzy tvn24.pl potwierdził, że w pokazie wzięły udział śmigłowce S-70i Black Hawk, będące na wyposażeniu żołnierzy Jednostki Wojskowej GROM. Jednocześnie resort zapewnił, że przelot nad publicznością odbył się "z zachowaniem wszelkich norm i zasad bezpieczeństwa oraz zgodnie z procedurami działania, obowiązującymi żołnierzy Wojsk Specjalnych" - informuje tvn24.pl.

Z kolei cytowany przez portal Michał Setlak, publicysta i ekspert lotniczy, oceniając incydent z Black Hawkami stwierdził: "Naprawdę niewiele brakowało, by doszło do kolizji, z której żadna z załóg nie uszłaby z życiem, a prawdopodobnie zginęliby też ludzie na ziemi" (cytat za: tvn24.pl).