Polska armia ma pierwszy w swej historii znak promocyjny: biało-czerwone litery WP z wkomponowaną w tę ostatnią głową orła.

Po co żołnierzom własne logo? "Potrzebujemy go tak samo jak każda dobra firma XXI wieku. Chcemy, aby żołnierze z różnych jednostek mogli się z nim identyfikować" - mówi Michał Łazowski z departamentu wychowania i promocji obronności Ministerstwa Obrony Narodowej.

Znak, który wybrano w rozpisanym przez resort konkursie, składa się z dwóch liter: białej "W" i czerwonej "P" - w tą ostatnią wkomponowano głowę orła w cesarskiej koronie zwieńczonej krzyżem, pod nią zaś znalazł się napis: "Wojsko Polskie".

Autorem zwycięskiej pracy jest znany artysta plastyk Andrzej Pągowski, który wcześniej zaprojektował dla MON serię plakatów promocyjnych "Zawód - żołnierz".

"Chciałem stworzyć łagodne i przyjazne dla oka logo, które nie kojarzyłoby się z militarnymi zadaniami armii. To ma być znak firmy, w której warto pracować: dynamiczny, ale nie agresywny" – tłumaczy Pągowski.

Pierwszy w 90-letniej historii naszej armii znak promocyjny ma być mocno promowany. Projekt, który kosztował 22 tys. zł, ma zdobić wojskowe gadżety, pojawi się również na plakatach i billboardach.

W resorcie są też plany, aby nosili je żołnierze na koszulkach i dresach, w których odbywają poranne ćwiczenia. Na razie jednak wojsko nie ma na to pieniędzy.

"Chcielibyśmy, aby w przyszłości nasz znak był powszechnie rozpoznawalny. Tak jak coca-cola czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" - mówi Łazowski.

Oficjalnie logo zostanie zaprezentowane jutro podczas warszawskich uroczystości z okazji Święta Wojska Polskiego.















Reklama