Polacy wpadli w ręce policjantów w piątek. To 30-letni Marcin S., pochodzący z miejscowości Cerekiew i 34-letni Dariusz Z. z Knurowa. Usłyszeli już zarzuty handlu ludźmi, stręczycielstwa i zmuszania nieletnich do czynności seksualnych. Z aresztu wypuszczono za to zatrzymaną też 32-letnią kobietę.
Niemiecka policja wpadła na trop Polaków po informacji naszej policji. Badając sprawę zaginionych w marcu 16-latek, śledczy ustalili, że jedna z nich mogła zostać wywieziona do Niemiec. Przekazali więc dane nastolatek kolegom z niemieckiego Krajowego Urzędu Kryminalnego. Ci w Hamburgu natrafili na obie dziewczyny.
Jedna miała przy sobie paszport na inne nazwisko, z którego wynikało, że ma 21 lat. Druga przyznała, że jej dokumenty są w domu publicznym w dzielnicy Wandsbek. Oba paszporty były fałszywe.
Nastolatki dostały dokumenty od Polaków. To oni wywieźli je do Niemiec. Nie wiadomo jeszcze, czy skuszono je pracą, czy też uprowadzono już w Polsce. Ale, jak ustalili niemieccy śledczy, jeszcze przed umieszczeniem w domu publicznym przeszli piekło. Polacy zrobili z nich prostytutki grożąc bronią. Teraz są już bezpieczne w niemieckim pogotowiu opiekuńczym dla dzieci i młodzieży.