Do 21 czerwca Sąd Rejonowy w Hajnówce odroczył publikację wyroku w procesie Włodzimierza Cimoszewicza, oskarżonego o spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia.

Sąd przesłuchał w piątek ostatniego świadka i zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły kilkugodzinne mowy końcowe.

Cimoszewicz potrącił 70-letnią rowerzystkę

Proces dotyczy wypadku, do którego doszło 4 maja 2019 r. rano, na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce (woj. podlaskie). Z aktu oskarżenia wynika, że potrącona przez Cimoszewicza 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni.

Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nieuważnie obserwował drogę i nie zachował szczególnej ostrożności, zbliżając się do przejścia zbyt późno zaczął manewr hamowania i doprowadził do wypadku; zarzuca mu też, że zbiegł z miejsca zdarzenia.

W mowie końcowej prok. Andrzej Stelmaszuk z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku odwoływał się przed wszystkim do opinii biegłych. Mówił, że kierujący samochodem Włodzimierz Cimoszewicz (zgadza się na podawanie danych i wizerunku w mediach) zbyt późno zareagował na obecność na przejściu rowerzystki. Przyznał, że ona przyczyniła się do wypadku, bo jechała przez przejście, ale nie oznacza to wyłączenia odpowiedzialności karnej kierowcy.

Prokuratura uważa, że Cimoszewicz zbiegł z miejsca wypadku

W ocenie prokuratury, Cimoszewicz zbiegł z miejsca wypadku (chodzi o to, że nie został na miejscu, a odwiózł do domu poszkodowaną, która ostatecznie trafiła do szpitala). Jak mówił prokurator, było to działanie obliczone na to, by nazwisko polityka "nie wypłynęło" w kontekście tego zdarzenia.

Prokuratura wnioskuje o karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów, 10 tys. zł nawiązki oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia (w związku z wnioskiem pokrzywdzonej).

Włodzimierz Cimoszewicz nie przyznaje się do zarzutów. Na początku procesu odmówił składania wyjaśnień.

Sam Włodzimierz Cimoszewicz w ostatnim słowie opisywał, jak zapamiętał wypadek. Zapewniał, że nie był zdekoncentrowany, jechał nie szybciej niż 40 km/h, podjął na czas hamowanie, ale nie był w stanie uniknąć uderzenia w rowerzystkę, która nagle wjechała na przejście dla pieszych.