Prowadząca program Agnieszka Gozdyra, podjęła temat płci w sporcie nawiązując do kontrowersji na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, które były związane z algierską pięściarską Imane Khelif oraz tajwańską zawodnicząi Lin Yu-ting, którym zarzucono, że ze względu na swoją biologiczną tożsamość płciową lub poziom testosteronu nie powinny rywalizować w kobiecych kategoriach.

Reklama

Kontrowersje na IO

Podczas rozmowy Maja Heban, transpłciowa aktywistka i publicystka, podkreśliła, że "różnice w fizycznych predyspozycjach między sportowcami istnieją od zawsze, niezależnie od płci, i że sport jako dziedzina ewoluuje". Heban argumentowała, że "niektóre kwestie w sporcie są i będą umowne, sugerując, że należy akceptować różnorodność wśród sportowców."

Reklama

Kaya Szulczewska, z kolei, wskazała, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski zrezygnował z testów płci, co jej zdaniem mogło być wynikiem nacisku politycznego i lobbingu. Podkreśliła jednak, że niektóre federacje sportowe nadal przeprowadzają takie testy. Szulczewska wyraziła przekonanie, że osoby transpłciowe powinny być akceptowane, ale nie kosztem praw kobiet, zwracając uwagę na wpływ testosteronu na zdolności sportowe.

Awantura w studio

Debata nabrała ostrego charakteru, kiedy Heban odmówiła dalszej dyskusji z Szulczewską, powołując się na jej obraźliwe wpisy w mediach społecznościowych. Heban oznajmiła, że "nie zamierza debatować z osobami, które szerzą dezinformację i atakują społeczność LGBT+". Zaraz po tym postanowiła opuścić studio.

Maja Heban po programie zamieściła w serwisie X post, w którym podziękowała za zaproszenie, wyrażając jednocześnie smutek z powodu konieczności opuszczenia studia. Napisała również, że z chęcią porozmawiałaby "w normalnych warunkach". Dodała też, że "z takimi ludźmi, jak Kaja Szulczewska nie da się debatować na żywo, to jest szurstwo".

Agnieszka Gozdyra odpowiada aktywistce

Nie, nie musiała Pani wyjść i tego samego zdania są widzowie, wystarczy choćby tu poczytać. Było ponad 20 minut na wymianę argumentów ws. postrzegania płci w sporcie. Zamiast tego urządziła Pani demonstrację i straciła okazję zaprezentowania stanowiska - napisała na X w odpowiedzi prowadząca program.

Wszyscy widzieli, jak było. Nie będę więcej wdawać się w dyskusję z Mają Heban na temat jej wyjścia z Debaty Dnia, bo byłoby to wpisanie się w rozmowę nie na temat. Czas na wymianę argumentów o płci w sporcie był w programie, do którego przyjęło się zaproszenie - napisała w kolejnym wpisie Agnieszka Gozdyra.