Zarzuty Związku Podhalan nie kończą się na wytykaniu seksu i przemocy w filmie. "Powtarzam to za każdym razem, że najpiękniej w tym filmie zagrały Tatry. Cała reszta to wielkie nieporozumienie" - mówi "Tygodnikowi Podhalańskiemu" Marcin Zubek.

Reklama

>>>"Janosik" bije rekordy w słowackich kinach

Co więc się nie zgadza? "Przecież wtedy nie używano czarnego prochu strzelniczego. Z filmu wyszedłem zniesmaczony, bo rodzi się zakłamany obraz górali. Jak nie napady, to ruja. A przecież wtedy właśnie cnota była zaletą. Każda dziewczyna pilnowała dziewictwa jak oka w głowie. Bo wieś by ją wyklęła, jakby bez sakramentu małżeństwa zaszła w ciążę. Artysta, twórca może tworzyć i snuć swoje wizje. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby film się nazywał <Janosik>. Ale skoro ma w tytule <Prawdziwą historię>, to powinien trzymać się realiów" - stwierdza prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan.

"Obojętnie, czy w filmie pokazani są mieszkańcy po polskiej, czy słowackiej stronie Tatr, nie ma w nich za grosz prawdy. To jakieś zezwierzęcone typy, które nijak się mają do historii" - dodaje Zubek.

Niemniej jednak filmu nie można zakazać. Ale Zubek chce podnieść poprzeczkę wiekową dla widzów. Teraz do kina mogą pójść nawet 12-latki. Zubek chce, by na pokazy wpuszczać dzieci o trzy lata starsze. Planuje naciski na dystrybutora. Ma w tym wsparcie władz Związku. "Jako nauczyciel z 25-letnim stażem uważam, że film zawiera zbyt drastyczne sceny dla młodej widowni" - mówi "Tygodnikowi Podhalańskiemu" Maciej Motor Grelok, prezes ZP.

Co na to dystrybutor? To wielkie nieporozumienie - odpowiada. "My sugerowaliśmy, aby film pokazywać w kategorii wiekowej od piętnastego roku wzwyż. Ale to dobra wola kina, które samo reguluje dostęp do filmu. Nie możemy nikomu nakazać, by ograniczał swą widownię" - wyjaśnia Katarzyna Ładzińska z Syrena Films.