To funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod przykryciem stali za firmą inwestorską, która chciała wygrać prywatyzację WNT. Gdy w ministerstwie skarbu wiosną zapadła decyzja o prywatyzacji wydawnictwa, do CBA trafiło zawiadomienie o przestępstwie.

Reklama

>>> Zobacz także: Pazura spędziła noc w izbie zatrzymań

Według donosu prezes WNT Bogusław S. miał oferować "załatawienie" zaniżenia ceny spółki, by sprywatyzować ją jak najtaniej. Jako pośrednik w tej nielegalnej operacji miała się zaoferować Weronika Marczuk-Pazura. CBA rozpoczęło operację specjalną. Agenci, jako zainteresowani inwestorzy, zaczęli rozmawiać z bizneswoman. 100 tysięcy euro - tyle, według akt sprawy, zażądać miała Marczuk-Pazura za pośrednictwo.

W środę CBA jako biznesmeni w ramach operacji przekazali jej pierwszą transzę - 100 tysięcy złotych. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", do przekazania pieniędzy doszło w restauracji w warszawskim Zamku Ujazdowskim - tuż obok siedziby CBA, dokąd po zatrzymaniu przewieziono Marczuk-Pazurę.

Reklama

Jutro prokuratura zdecyduje, jakie - na bazie materiałów otrzymanych od CBA - przedstawić zarzuty Marczuk-Pazurze. "Dostaliśmy bardzo obszerne materiały - zarówno jawne, jak i tajne. Musimy je na spokojnie przeanalizować, mamy czas do jutra" - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.