"Do zatrzymania doszło na parkingu przed jednym z krakowskich sklepów. Złodzieje obserwując potencjalne ofiary nie zdawali sobie sprawy, że sami są obserwowani przez policjantów. Niczego nie spodziewający się wpadli niemal na gorącym uczynku" - mówi Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Wpadło trzech złodziei, karanych już za podobne przestępstwa. Mają od 25 do 31 lat, wszyscy mieszkają w Krakowie. Dwóch z nich usłyszało zarzuty kradzieży, trzeci - paserstwa oraz posiadania środków odurzających. Wszyscy zostali aresztowani.
Pomysł na przestępczy proceder był prosty. "Grupa działała głównie w pobliżu dużych sklepów i centrów handlowych. Najpierw na parkingu złodzieje bacznie obserwowali przyjeżdżające do sklepu osoby, zwracając uwagę na to, gdzie chowają kluczyki do samochodu. Potem kieszonkowiec, podążający za ofiarą, czekał na dogodny moment i podczas oglądania artykułów na półkach, w kolejce do kasy, czy w sztucznym tłoku wyciągał kluczyki - zwykle z kieszeni marynarki czy kurtki" - mówi Cisło.
Chwilę po kradzieży kluczyków inny złodziej odjeżdżał z parkingu bez wzbudzania podejrzeń. Na ogół właściciel orientował się, że został podwójnie okradziony dopiero, gdy nie mógł odnaleźć pozostawionego przed sklepem auta.
Ile udało się w ten sposób ukraść aut, to kwestia śledztwa. Ale mogło być ich bardzo dużo. Na razie odzyskano trzy samochody. "Jeden z nich odzyskano po pościgu, w trakcie przewożenia do odbiorcy, który zamówił takie <okazyjne> auto" - podkreśliła Cisło.