"Twierdził, że pracował nad scenariuszem do filmu, który miał opowiadać o dziewczynce wykorzystywanej seksualnie" - opowiada "Dziennikowi Wschodniemu" Barbara Wasiewicz, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. "Zbierał więc materiały, które miały mu pomóc poznać zachowania krzywdzonego dziecka" - dodaje.

Reklama

Tomasz M. wpadł dwa lata temu. W jego domu pod Lublinem policjanci znaleźli komputer z filmami o treści pornograficznej. Były na nich dzieci i zwierzęta. Nagrania trafiały do mieszkańców Nysy.

Sąd zamknął aktora w areszcie. Tomasz M. wyszedł po wpłaceniu 10 tysięcy złotych kaucji. Jego proces rusza dziś przed lubelskim sądem. Grozi mu osiem lat więzienia.