Działacz PiS nie przyznał się do winy. "Udzielił wyjaśnień, z których wynikało, że nie miał zamiaru nikogo obrazić, a po prostu wziął udział w happeningu artystyczno-satyrycznym" - powiedziała szefowa sopockiej prokuratury Barbara Skibicka

Reklama

Jak informowało Radio ZET, przed postawieniem R. zarzutu śledczy zasięgnęli opinii biegłego etyka, który jednoznacznie orzekł, że działania R. były znieważające dla premiera Rosji.

Sprawa dotyczy incydentu, do jakiego doszło 1 września br. w czasie wizyty Władimira Putina w Gdańsku. Tego dnia rano, w czasie, gdy premier Rosji prowadził rozmowy z premierem Polski Donaldem Tuskiem, przed sopockim hotelem Sheraton pojawiła się grupa ludzi, wśród których znajdował się przebrany za penisa Michał R.

Oprócz R. w happeningu brał udział m.in. były sopocki radny Jakub Ś. On także już wcześniej usłyszał zarzut identyczny jak działacz PiS. Jak poinformowała Skibicka, w jego przypadku znieważenie miało charakter słowny - Ś. użył pod adresem premiera Rosji słowa "morderca". Obu podejrzanym grozi od trzech miesięcy do trzech lat więzienia.

Reklama

Skibicka poinformowała, że niewykluczone jest, iż w śledztwie w sprawie incydentu przed hotelem Sheraton zarzuty usłyszą jeszcze inne osoby. "Zwróciliśmy się do telewizji, które rejestrowały zajście, z prośbą o udostępnienie zdjęć, będziemy je analizować" - powiedziała prokurator.