I tak jak dwa lata temu fenomenem była Nasza Klasa i odnajdywanie znajomych ze szkolnych lat, tak teraz na fali jest sprawdzanie co porabiają obecni znajomi, komentowanie ich wpisów, rozwiązywanie zwariowanych quizów od "Jaką postacią z Muminków jesteś?" po "W jaki sposób umrzesz?" oraz granie w gry jak MafiaWars czy Farmville.
27- letnia dziennikarka filmowa Ola Salwa na Facebooka trafiła dwa lata temu. - Przypadkiem i bez specjalnej fascynacji. Konto założyłam tylko po to by obejrzeć zdjęcia koleżanki z wyjazdu. Nie planowałam z niego dalej korzystać, bo po co miałby mi być kolejny portal społecznościowy?
Jednak zanim się obejrzałam był już po mnie. Całkiem się wciągnęłam -- opowiada Salwa. Dziś na Facebooku ma ponad 250 znajomych i spędza z nimi codziennie kilka godzin. -- To stało się już pewnym stylem życia.
Właściwie od Facebooka zaczynam dzień. Najpierw przeglądam, co moi znajomi zamieścili na swoich profilach, dzięki temu wiem co się u nich dzieje - dodaje. I podkreśla, że Facebook już wiele razy pomagał jej w pracy. - Korzystając z niego przeprowadziłam już kilkanaście wywiadów, niektóre z ludźmi do których dotarcie tradycyjnymi metodami mogłoby mi się w ogóle nie udać -- mówi Salwa.
Zawrotne tempo
Podobnie jak ona bez tego amerykańskiego portalu życia nie wyobraża sobie coraz więcej Polaków. Choć przez ponad 5 lat od powstania nie cieszył się on specjalnym wzięciem, to w ostatnich tygodniach nastąpił na niego prawdziwy szturm. Jeszcze na początku lata konta miało niewiele ponad 600 tysięcy osób. Dziś jest to już blisko 1,1 mln osób. I mimo iż nadal nie jesteśmy wśród największych narodowych społeczności tego portalu, który na całym świecie ma ponad 300 mln użytkowników, to pod względem tempa wzrostu zajmujemy pierwsze miejsce.
- Rozrost Facebooka, to w znacznej części pochodna początku końca Naszej Klasy -- uważa socjolog prof. Kazimierz Krzysztofek. - Nasz rodzimy portal osiągnął szczyt swoich możliwości. Konto ma, lub miał na nim niemalże każdy użytkownik sieci. Ale ta formuła już się zużyła, bo ileż można się interesować tym jak zmienili się koledzy z dzieciństwa - dodaje Krzysztofek. Naszą Klasę od Facebooka różni jednak nie tylko główny motyw - odnajdywanie znajomych, z którymi się chodziło doszkoły - ale także to, że amerykański serwis oferuje możliwość czytania wpisów przyjaciół, oglądania ich zdjęć i komentowania wszystkiego na bieżąco. To nie jest skrzynka kontaktowa, tylko platforma wymiany opinii.
Jan Gałkowski badacz internetu z Uniwersytetu Rzeszowskiego zauważa: - Nasza Klasa to był fenomen jednego sezonu. Początkowo przyblokowała ona do pewnego stopnia Facebook, ale gdy się już opatrzyła Polacy odkryli, że istnieje serwis lepszy i do tego jeszcze międzynarodowy - mówi Gałkowski. Właśnie ta międzynarodowość jest atutem dla wielu Polaków.
Barbara Mińska, która pracowała w Londynie, konto na Facebooku założyła blisko 4 lata temu. - Dziś gdy jestem w Polsce, to on pozwala mi utrzymywać stały kontakt z ludźmi z Wysp - dodaje.
Tu wypada być
Według ekspertów jednak głównym powodem dla którego Polacy przerzucają się na Facebook jest to, że jest on modny. "Jestem na Facebooku" równa
się: "Jestem światowy". Potwierdza to Ola Salwa: - Dziś na Facebooku po prostu wypada być. Za to konto na Naszej Klasie już dawno temu wykasowałam. Stała się ona takimi obciachowymi, "białymi kozaczkami" sieci - opowiada.
- Rzeczywiście Nasza Klasa to dziś portal skupiający też internautów gorzej wykształconych, z mniejszych miejscowości i mniej świadomych sieci. Facebook za to skupia wokół siebie użytkowników z większych miast, lepiej wykształconych, w wieku między dwadzieścia, a trzydzieści parę lat - zwraca uwagę dr Dominik Batorski socjolog specjalizujący się w badaniu przemian społecznych zachodzących w internecie. - To daje poczucie elitarności, która jest dodatkowo wzmacniana naśmiewaniem się z Naszej Klasy. Proszę zobaczyć ile jest blogów wyśmiewających się choćby z mani wrzucania na Naszą Klasę przeróżnych, często niesmacznych zdjęć - dodaje socjolog.
I stąd właśnie bierze się na razie niezbyt spektakularna, ale coraz bardziej zauważalna ucieczka z Naszej Klasy. W ostatnich dniach najgłośniej było o znanym DJ i dziennikarzu muzycznym Hirku Wronie, który oburzony na erotyczne zdjęcia zamieszczone na tym portalu przez nastolatki usunął konta swoje i swojej córki. - Skoro właściciele stawiają na erotykę to jest ich sprawa, ja nie chcę firmować swoim nazwiskiem takiego przedsięwzięcia - tłumaczył się na swojej stronie internetowej. W komentarzach pod tym wpisem kilkanaście osób zapowiedziało, że też wyniosą się z Naszej Klasy.
Tu promują się ambasady
- A ponieważ amerykański serwis powszechnie uchodzi za narzędzie tzw. sieciowej inteligencji, która korzysta z zasobów internetu odpowiedzialnie, nie przeklina na forach dyskusyjnych i zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia to właśnie tu zaczęli migrować internauci - uważa Krzysztofek. Nie mniejsze znaczenia ma także, to że ma on sporą siłę jako stymulator kulturalny, co zauważyły już liczne polskie instytucje. Swoje profile mają tu teatry, muzea i rozmaite instytucje artystyczne. W ostatnich dniach powstały anglojęzyczne profile muzeum Auschwitz i polskiej ambasady w Izraelu. Podobne plany mają też inne nasze ambasady.
Coraz częściej także zwykli użytkownicy traktują amerykański serwis jako platformę ogłoszeniową wspomagającą życie towarzyskie. Ktoś ze znajomych anonsuje koncert, inny zaprasza na wystawę czy powiadamia o imprezie. Kto nie chce być gorszy, wypaść z obiegu, dołącza. - Jednak z portalami społecznościowymi jest jak z modnymi klubami. Po jakimś czasie znudzają się i ludzie zaczynają szukać nowych miejsc. Nie wykluczone, że to samo dotknie za jakiś czas także Facebook - zauważa Krzysztofek .