"Ostatnie takie wyroki wydawały polskie sądy za głębokiej komuny. Wtedy (oczywiście możemy mówić o pewnym postępie) skazywano duchownych i świeckich nazywających aborcję morderstwem na więzienie, teraz tylko na przeprosiny i odszkodowanie. Ale istota wyroku pozostaje taka sama" - przekonuje na swym blogu Tomasz Terlikowski.

Reklama

>>> Przeczytaj: "Gość Niedzielny" przegrał z Alicją Tysiąc

"Sąd zdecydował się zakazać mówienia prawdy o tym, czym jest aborcja, zdecydował się na uznanie, że rozszarpanie dziecka na strzępy jest zabiegiem, a zarodek nie jest człowiekiem, który wart by był ochrony. Ta decyzja oznacza także koniec wolności słowa w Polsce. Od teraz za mówienie prawdy o tym, czym jest aborcja i o tym, kim są kobiety (ale także lekarze czy mężczyźni), którzy na zabicie swojego dziecka się zdecydowali - może zostać ukarane" - prorokuje publicysta.

"Szanowni prawnicy Pani Tysiąc, spieszę Was poinformować, że ja także uważam, że robienie kasy na tym, że nie pozwolono komuś zabić własnego dziecka, jest obrzydliwe moralnie. I ja także uważam, że aborcja jest zamordowaniem człowieka, a ktoś kto robi na tym kasę, niczym szczególnie istotnym nie różni się od nazistów" - czytamy na blogu Terlikowskiego.

Reklama

>>> Zobacz także: "Nie porównaliśmy Tysiąc do hitlerowców"

Publicysta pokdreśla, że nie boi się wytoczenia mu procesu. "Są bowiem takie momenty, kiedy prawda jest ważniejsza od świętego spokoju. Nie ukrywam, że mam nadzieję, że podobne deklaracje odnoszące się do Alicji Tysiąc i ks. Marka Gancarczyka złożą także inni ludzie. I niech sądy sądzą nas wszystkich!" - apeluje Tomasz Terlikowski.