"Rzeczpospolita" napisała, że w J&S pracują byli wieloletni działacze PSL - Józef Pawlak i Zdzisław Zambrzycki. Zdaniem gazety, mogło to mieć wpływ na uchylenie przez wicepremiera Waldemara Pawlaka półmiliardowej kary, nałożonej na tę firmę przez poprzedni rząd.

Reklama

Minister rolnictwa Marek Sawicki uznaje te zarzuty za nieuczciwe. "Udział Zdzisława Zambrzyckiego w spółce J&S to nagroda Prawa i Sprawiedliwości za wierną służbę partii" - stwierdził w "Sygnałach Dnia". Według niego obaj wymienieni w artykule panowie w ostatnich latach byli związani bardziej z poprzednią koalicją.

Sawicki mówił, że Zambrzycki jest blisko związany z Januszem Wojciechowskim, który w ostatnich latach wspierał PiS (za zmianę frakcji w Parlamencie Europejskim na tę, w której pracują europosłowie z list PiS, Wojciechowskiego usunięto z PSL). Według ministra, Józefa Pawlaka próbowano usunąć z PSL jeszcze w latach 90. Później kilkakrotnie startował z list Samoobrony, która współtworzyła poprzednią koalicję.

J&S to spółka, o której zrobiło się głośno, gdy sejmowa komisja śledcza do spraw afery Orlenu zajmowała się umową między J&S i Orlenem z 2002 roku. To właśnie ta umowa była przyczyną zatrzymania przez UOP byłego prezesa Andrzeja Modrzejewskiego. Prace komisji pokazały, że J&S była niegdyś małą firmą założoną przez dwóch Ukraińców na Cyprze. Dziś konsurcjum J&S działa pod nazwą Mercuria Energy Group i w 2006 roku miało 20 miliardów obrotu.

Reklama