Informacje DZIENNIKA o wywiezieniu archiwów komisji weryfikującej żołnierzy WSI do Kancelarii Prezydenta wywołały polityczną burzę. "Mieliście rację. Skopiowano całość zgromadzonych przez komisję materiałów" - powiedział gazecie ekspert ds. służb pracujący dla koalicji PO - PSL. Sprawę bada już MON oraz sejmowa komisja ds. służb. Wczoraj DZIENNIK zdobył kolejne potwierdzenie prawdziwości tych informacji.
"Może to próba upublicznienia materiałów, co do których wątpliwości ma nawet prezydent" - spekuluje jeden z rozmówców DZIENNIKA. Zastrzeżenia do publikacji aneksu mają także politycy Platformy Obywatelskiej, którzy już pierwszy raport Macierewicza uważali za niewiarygodny.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiedział w Radiu ZET, że jeśli potwierdzą się informacje o "wycieku" aneksu do raportu z likwidacji WSI, to sprawą zajmie się prokuratura.
"W zależności od tego, czy będzie to właściwość prokuratury wojskowej, czy cywilnej, czy obu prokuratur, to z całą pewnością postępowanie zostanie wszczęte, jeżeli te informacje chociaż w części się potwierdzą" - podkreślił Ćwiąkalski.
Przypomniał, że okoliczności przewiezienia akt WSI do Pałacu Prezydenckiego bada żandarmeria wojskowa na polecenie ministra obrony narodowej Bogdana Klicha.
Tymczasem, jak zapowiada Paweł Graś, polityk PO odpowiedzialny za służby, premier Donald Tusk powoła swoich 12 członków komisji weryfikacyjnej w miejsce ludzi Jarosława Kaczyńskiego oraz prawdopodobnie skróci czas jej prac.