Ryszard Czarnecki aż zaciera ręce. Jego zdaniem "grafini z niemiecko brzmiącym nazwiskiem może zaszkodzić PO". "Nazwisko ubarwi listę i uczyni ją bardziej intrygującą" - twierdzi Dolniak, kierujący kampanią PO.
>>>Zbigniew Ziobro rządzi w Krakowie
Jak donosi na swoim blogu Czarnecki, PKW po dwugodzinnych sporach z przedstawicielami Platformy odmówiła rejestracji numeru 1 w Krakowie pod proponowanym nazwiskiem. PO chciała, by brzmiało ono Róża Thun. Komisja uznała jednak, że zgodnie z prawem niezbędna jest pełna pisownia nazwiska byłej ambasador UE w Polsce.
"I tak grafini Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein pokaże się wyborcom w całej okazałości. Nazwiskowej, rzecz jasna..." - pisze Czarnecki i dodaje, że w tej sytuacji "trudno się będzie dziwić wyborcom, kogo skreślą w Krakowie, Kielcach czy Nowym Sączu".
Dolniak nie zauważa jednak problemu. "Gdyby dotyczyło to osoby anonimowej, to może mielibyśmy kłopot. Ale to przecież osoba znana, o wielkim doświadczeniu i znajomości tematyki europejskiej" - mówi. Szef kampanii PO dodaje, że pełne nazwisko może być sporym plusem, bo "pobrzmiewa historią i europejskością. Żywo wpisuje się też w historię Krakowa i małopolski".
"Pełne nazwisko Róży Thun ubarwi tylko naszą listę. Dzięki temu będzie ona wyglądała bardziej intrygująco i mam nadzieję, przyciągnie nowych wyborców".
Arystokratyczne nazwisko córka Jacka Woźniakowskiego ma po mężu Franzu, dalekim kuzynie z książęcego austro-niemieckiego rodu zamieszkującego Morawy.