Od miesięcy lekarze przestrzegali przed sprzedawanym w lokalach napojem, określanym wprost jako "ratujący prawo jazdy", bo według producentów ma on stawiać szybko na nogi nawet po wypiciu większej liczby drinków i powoduje, że alkomat nie wskazuje groźnych promili.

Reklama

Zaniepokojeni eksperci podkreślali, że ta płynna mieszanka ziół i roślin oraz innych substancji budzi ich poważne wątpliwości z powodu składu oraz nadmiernej wiary konsumentów w jej ponoć zbawienne działanie.

Wielu klientów wypija go bowiem na zakończenie alkoholowej zabawy i siada za kierownicą w przekonaniu, że są trzeźwi dzięki działaniu temu antidotum.

"Nic bardziej błędnego" - podkreślił szef włoskiego ośrodka do walki z alkoholizmem Emanuele Scafato. "Ten mit trzeba obalić" - stwierdził.

Napój ten nie ma w żadnym razie działania wytrzeźwiającego - ocenili specjaliści.

Konfiskatę sprowadzanych z Francji i Szwajcarii napojów przeprowadzono, ponieważ wyszło na jaw, że zawierały one substancje, które nie figurują na listach ministerstwa zdrowia Włoch, a zatem są potencjalnie groźne dla zdrowia.