Optymistyczna prognoza powstała w renomowanym londyńskim Instytucie Dyplomowanych Księgowych. Choć w drugim kwartale br. Londyn odnotował 0,8-procentowy spadek PKB, to eksperci instytutu twierdzą, że w tym samym czasie wskaźnik optymizmu wśród kadry zarządzającej wzrósł z minus 28,2 pkt do plus 4,8 pkt. – Takie wyniki sugerują, że recesja w Zjednoczonym Królestwie ma się ku końcowi – twierdzi Michael Izza z ICA. Najbardziej optymistycznie nastawieni są pracownicy sektora IT, który i tak został relatywnie słabo dotknięty kryzysem. Pocieszający jest za to znaczący wzrost optymizmu w sektorach bankowości, finansów i w branży ubezpieczeniowej. "Choć nie ulega wątpliwości, że gospodarka jest na dobrej drodze do wzrostu, nie możemy nie doceniać wyzwań, jakie wciąż stoją przed biznesem" ostrzega jednak Michael Izza. Podobnie widzi sytuację szef Bank of England Mervyn King. Jego zdaniem nie ma mowy o czekających Wielką Brytanię świetlanych latach boomu gospodarczego, wzrost PKB w 2010 r. będzie raczej bardzo powolny. Największe zaniepokojenie brytyjskich władz wywołuje nieustannie rosnące bezrobocie. W lipcu wzrosło ono o kolejne 25 tys. ludzi. 8-procentowy wskaźnik pozostających bez pracy jest najwyższy w ciągu ostatnich 12 lat. Najgorsza sytuacja panuje wśród młodzieży. Wśród Brytyjczyków poniżej 24. roku życia bez pracy pozostaje ponad 19 proc. Sekretarz ds. biznesu i innowacji lord Peter Mandelson ostrzega, że jeśli te wskaźniki nie ulegną szybkiej poprawie, na Wyspach może powstać pokolenie „straconych dla pracy” – generacja ludzi pozbawionych perspektyw i kwalifikacji, zdanych wyłącznie na system opieki społecznej. Mimo to wieści płynące z Wysp Brytyjskich są znacznie bardziej pomyślne niż te, z jakimi analitycy mieli do czynienia w ciągu ostatniego roku. W skali 12 miesięcy spadek PKB w Zjednoczonym Królestwie przekroczył 5,5 proc. Jeśli więc teraz brytyjska recesja faktycznie przejdzie do historii, Londyn dołączy do Francji i Niemiec – państw, które po okresie wywołanych recesją spadków najszybciej w UE odnotowały wzrost gospodarczy. Ale i tam gospodarka dopiero zaczyna podnosić się z ruin. W połowie sierpnia unijne służby statystyczne poinformowały, że w drugim kwartale 2009 r. Berlin i Paryż osiągnęły raptem 0,3-procentowy wzrost gospodarczy. Zdecydowanie szybciej z recesji wychodzi Japonia, której produkt krajowy zwiększył się o prawie 1 proc. "Japońską gospodarkę pociągnął przede wszystkim wzrost eksportu do Chin i reszty Azji" uważa francuski ekonomista Nicolas Veron.

Reklama