"Możemy zażądać zaprzestania tego, ukarać grzywną. A w ostateczności, gdyby te praktyki się nasiliły, odebrać koncesję. Nie ma w nas chęci - we mnie na pewno nie - szczególnego traktowania tego nadawcy. Nie zawahamy się przed podjęciem właściwych kroków" - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" Jan Dworak, nowy szef KRRiT. Dodaje też, że prawdziwi dziennikarze powinni z rozgłośnią walczyć.

Reklama

"Polacy - nie tylko zresztą - uciekają od swoich problemów do sekciarskich zachowań, które dają im złudne poczucie bezpieczeństwa i posiadania prawdy. Z tym trzeba walczyć, bo to bardzo utrudnia rozwój społeczny. W mediach musi istnieć niczym nieograniczona sfera wolności wypowiedzi. Dziennikarska dociekliwość, obiektywizm muszą obnażać takie zjawiska" - dodaje szef rady.

Dostało się też dziennikarzom, opisującym sprawę krzyża. "Ta sprawa pokazała braki w wykształceniu dziennikarzy, brak umiejętności odróżniania spraw ważnych od nieważnych. Telewizji publicznej można zarzucić przede wszystkim dużą stronniczość, ale i brak wnikliwości, niechęć do zrozumienia zjawiska, do pogłębiania sprawy. W efekcie widz nie otrzymywał solidnej dawki informacji, tylko zacietrzewione i jednostronne komentarze" - atakuje publiczne media Dworak. Według niego ludzie z TVN24 rzetelnie opisywali co się dzieje, a Jan Pospieszalski wydarzenia tworzył.

Nowy szef KRRiT twierdzi, że trzeba ludzi, którzy łamią standardy dziennikarskie wychować, by wiedzieli jak pracować w mediach. A jeśli to się nie uda, to powinni wylecieć z pracy.