Chłopak zadławił się zawiniątkiem z marihuaną, bo bał się kary za posiadanie narkotyków. Rodzina i znajomi za tragedię obwiniają funkcjonariuszy, dlatego o 15:00 znów wyjdą na ulice - zapowiada w rozmowie z RDC ojczym Rafała, Piotr Krasicki.

Reklama

Dodaje, że zamieszani w sprawę policjanci powinni zostać zawieszeni na czas trwania postępowania.

21 zatrzymanych osób, siedem osób rannych - to bilans niedzielnych i poniedziałkowych zamieszek w Legionowie. Dochodziło do nich podczas manifestacji organizowanych po śmierci dziewiętnastolatka, który zmarł po policyjnej interwencji.

Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek powiedział IAR, że zatrzymanym prawdopodobnie zostaną postawione zarzuty, za które grozi kara nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Wszystkie te osoby usłyszą zarzuty udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Niektórzy usłyszeli też, bądź usłyszą zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności policjantów i uszkodzenia mienia.

Wśród zatrzymanych osób są trzy kobiety.

ZOBACZ TEŻ: Korwin-Mikke w Legionowie zapowiada zmianę Konstytucji>>>

W zdarzeniach rannych zostało siedem osób. Mariusz Mrozek podkreśla, że nie byli to uczestnicy zamieszek, a policjanci. Jeden z funkcjonariuszy ma złamaną rękę. Policjant, który został wczoraj trafiony butelką w głowę został już wypisany ze szpitala.

Policja podkreśla, że w manifestacji wzięło udział kilkaset osób. Za chuligańskie zachowania odpowiedzialna była jednak kilkudziesięcioosobowa grupa, która odłączyła się od protestu.