Przed tygodniem IPN poinformował PAP, że w wykazie mogą znaleźć się również dane osób, które obecnie pełnią istotną rolę w życiu publicznym.
- To jest precedens. W dotychczasowej historii IPN jest to pierwsze tak daleko idące przedstawienie dokumentacji zgromadzonej w tzw. zbiorze zastrzeżonym. W zbiorze tym - jak uznano w chwili powstania IPN w 1998 r. - miały się znaleźć wyłącznie te dokumenty organów bezpieczeństwa PRL, które są ważne dla aktualnego bezpieczeństwa państwa. Często jednak okazywało się, że dokumenty trafiały do zbioru zastrzeżonego, mimo że nie powinny się w nim znaleźć (kryteria zastrzegania określiły jednak służby i utajniły je) - mówił wówczas PAP wicedyrektor Archiwum IPN Mariusz Kwaśniak.
To m.in. pochodzące z tzw. zetki i ujawnione w marcu 2016 r. dokumenty dotyczące aktora Jerzego Zelnika, który w latach swojej młodości miał incydentalną współpracę z SB. To także sprawa akt zamordowanego Bohdana Piaseckiego, 16-letniego syna Bolesława Piaseckiego - przewodniczącego PAX-u, który w latach 30. był jednym z przywódców Obozu Narodowo-Radykalnego (motywy zabójstwa do dziś nie zostały wyjaśnione). To np. również akta Jerzego Strawy skazanego w 1967 r. za szpiegostwo na rzecz wywiadu USA, a następnie w 1968 r. z tego powodu rozstrzelanego.
Zgodnie z ostatnią nowelizacją ustawy o IPN z 29 kwietnia ub.r. instytucja zastrzegania dokumentów w tym zbiorze przestała istnieć (formalnie oznacza to likwidację tego zbioru). Z tych samych przepisów wynika, że do 15 czerwca br. m.in. ABW, Agencja Wywiadu oraz służby podległe MON w porozumieniu z IPN mają czas, by dokonać przeglądu dokumentów. Po tej analizie część dokumentów otrzyma klauzulę tajności na zasadach ustawy o ochronie informacji niejawnych, a cześć stanie się dokumentami jawnymi, do których dostęp będą mieli m.in. naukowcy oraz dziennikarze.
Przed nowelizacją procedura odtajniania tzw. zetki przebiegała tak, że służby wnioskowały do prezesa IPN o uchylenie zastrzeżenia wobec danego dokumentu, który następnie na tej podstawie wydawał decyzję administracyjną. Obecnie służby jedynie informują prezesa IPN, że określonym jednostkom archiwalnym nie będą nadawały klauzul tajności; tym samym wyłączając je ze zbioru.
W wykazie jednostek archiwalnych, które w przyszłym tygodniu ma opublikować IPN znajdą się informacje m.in. o teczkach osobowych funkcjonariuszy SB, a także wojskowych służb specjalnych, w tym wywiadu i kontrwywiadu, materiały dotyczące ich wewnętrznego funkcjonowania - np. rozkazy lub rozpracowania poszczególnych osób. Część dokumentów może dotyczyć agentury, czyli tajnych współpracowników służb komunistycznego państwa (być może również tych, którzy po 1989 r. zostali przejęci przez nowe służby). W wykazie można spodziewać się również informacji o tzw. sprawach obiektowych, czyli prowadzonych przez służby obserwacjach ambasad, parafii, uczelni; mogą tam być również akta śledcze oraz informacje o zagranicznych placówkach dyplomatycznych, w których SB np. zakładała podsłuchy.
Obecnie tzw. zbiór zastrzeżony liczy mniej niż 349,65 metrów bieżących (stan z 31 grudnia ub.r.); do zbadania służbom pozostało jeszcze ok. 5,6 tys. jednostek archiwalnych. Łącznie od połowy czerwca ub.r. (czyli od wejścia w życie przepisów nowelizacji ustawy o IPN dającego służbom 12 miesięcy na zakończenie przeglądu) funkcjonariusze sprawdzili ponad 13 tys. jednostek archiwalnych.
W ostatnich tygodniach w pomieszczeniach archiwum IPN codziennie pracuje kilkudziesięciu funkcjonariuszy ABW, Agencji Wywiadu, Straży Granicznej oraz Służby Kontrwywiadu i Wywiadu Wojskowego. Praca jest intensywna, ponieważ w drugiej połowie września ub.r. władze IPN uzgodniły m.in. z szefem MON Antonim Macierewiczem oraz ministrem koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim, że przegląd materiałów z tzw. zetki zakończy się do 31 marca br.
Ostateczną decyzję w sprawie utajnienia danej jednostki archiwalnej, zgodnie z art. 19 punkt 2 nowelizacji ustawy o IPN, będzie podejmował prezes IPN. "Prezes Instytutu Pamięci nadaje klauzulę tajności i zapewnia warunki ochrony tym dokumentom" - głosi przepis. To oznacza, że służby nie będą miały - jak dotychczas - decydującego wpływu na to, co ze zlikwidowanego zbioru zastrzeżonego powinno być jawne, a co utajnione. Dodatkowo z przepisów wynika, że rekomendacje służb o nadaniu klauzuli tajności będą musiały być pisemnie uzasadnione.
- Prezes IPN może jednak z tymi rekomendacjami się nie zgodzić. Zatem zgodnie z prawem decyzje końcowe będzie podejmował prezes Instytutu i to na nim będzie spoczywać największa odpowiedzialność w tej sprawie - wyjaśnił Kwaśniak.
Niezależnie od tych rozstrzygnięć 15 czerwca br. te dokumenty, których służby nie zdążą przejrzeć lub te, którym nie otrzymają klauzul tajności w trybie ochrony informacji niejawnych, staną się z mocy prawa jawne i podlegające udostępnieniu.