Dzień jej narodzin był wielkim świętem nauki. Ale tak było kiedyś. Dziś Louise Brown marzy tylko o jednym - chciałaby mieć święty spokój.
Mieszka w Bristolu w południowo-zachodniej Anglii z mężem i 18-miesięcznym synem. Pracuje w administracji firmy transportowej i prowadzi skromne życie, takie samo jak tysiące jej rówieśników. "Będę obchodziła ten dzień, jak zwykłe urodziny" - zapowiada. "Z rodziną i przyjaciółmi" - dodaje.
Louise Brown urodziła się 25 lipca 1978 roku w szpitalu wojskowym w Oldham. Życie uratowało jej cesarskie cięcie, ponieważ jej matka miała problemy z donoszeniem ciąży. Rodzice Louise starali się o dziecko przez dziewięć lat, ale dopiero naukowcy dali im córkę.
O tym, że jest dzieckiem z probówki dowiedziała się, kiedy miała cztery lata: "Mama i tata pokazali mi wtedy wideo o moich niezwyczajnych urodzinach. Myślę, że zrobili to po to, żeby uprzedzić dzieci w szkole, które mogłyby się dowiedzieć, kim jestem. Ale potem dzieciaki w szkole i tak często pytały mnie, jak tam było, w probówce, albo zadawały inne pytania w tym stylu" - wspomina Louise.
Młodsza siostra Louise, Natali urodziła się cztery lata później. Też dzięki zapłodnieniu in vitro. Była już 40 dzieckiem urodzonym w ten sposób na świecie i pierwszą kobietą z probówki, która urodziła dziecko naturalną drogą. Jej córka przyszła na świat w 1999 roku.