Projekt "Reinvent the Toilet" (wymyśl toaletę na nowo), o którym fundacja poinformowała w ostatnim tygodniu, ma w założeniu rozwiązać problem toalet w biednych krajach. Przede wszystkim jednak, jak fundacja Gatesów informuje na swojej stronie internetowej, ma podwyższyć stan higieny tam, gdzie nie ma co liczyć na system ścieków i ich oczyszczania. Problem, związany m.in. z chorobami wywoływanymi niewystarczającą higieną, dotyczy aż 40 proc. ludności świata.
W założeniu toalety mają działać tak, by nie potrzebowały wody i elektryczności, zaś ścieki mają być przetwarzane na czystą wodę, nawóz, dwutlenek węgla i energię. Do tego koszt działania takiej zaawansowanej technologicznie toalety nie może przekraczać pięciu centów na osobę, a ścieki muszą być przetwarzane w ciągu 24 godzin.
Jak podał portal internetowy kanadyjskiego nadawcy publicznego CBC, grupa inżynierów z Uniwersytetu w Toronto (UofT) ma już projekt, w którym ścieki są suszone bez użycia środków chemicznych a do dezynfekcji służą promienie ultrafioletowe.
Fundacja Gatesów zwraca uwagę, że lepszy poziom higieny ma wymierne skutki finansowe. Z obliczeń Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że każdy dolar wydany na poprawę higieny oznacza dziewięć dolarów zysków w postaci wyższej wydajności, mniejszej liczby chorób i niższych wydatków na opiekę zdrowotną. Do tego dochodzą niewymierne finansowo kwestie, jak zwiększone poczucie godności, prywatności i bezpieczeństwa. Problemem biednych krajów jest bowiem to, że brak toalet oznacza korzystanie z lasu, rowu, a więc miejsc niczym nieosłoniętych, czy wręcz ulic.
UofT i siedem innym ośrodków zostało wybranych z 21 uniwersytetów zaproszonych do przedstawienia swoich propozycji. Obecnie nad innymi projektami toalet pracują konstruktorzy m.in. w tak prestiżowych ośrodkach naukowych jak amerykański Kalifornijski Instytut Technologii (CalTech), Uniwersytet Stanforda czy holenderski Technische Universiteit Delft. Osiem końcowych projektów będzie można zobaczyć za rok w siedzibie fundacji Gatesów w Seattle.