Cierpiąca z powodu licznych opóźnień misja STS-119 jest pierwszą zaplanowaną na ten rok załogową ekspedycją NASA. Zgodnie z pierwotnym harmonogramem lotów Discovery miał wystartować 12 lutego. Jednak z powodu konieczności przeprowadzenia dodatkowych testów zaworów zbiorników paliwowych zarząd misji zdecydował się na przesunięcie terminu startu. W miniony weekend po trwającej 13 godzin naradzie eksperci NASA po raz czwarty zdecydowali się przesunąć datę wyprawy. Jak poinformowano, ponownie zwłoka jest spowodowana koniecznością kontroli stanu technicznego Discovery.

Reklama

"Musimy dokończyć pracę, by mieć pełną wiedzę przed lotem" - wyjaśniał w oświadczeniu Bill Gerstenmaier, jeden z administratorów ds. misji załogowych NASA. "Nie ciąży nad nami żadna presja harmonogramu i postąpiliśmy słusznie. Gdy będziemy mieli lecieć, chcemy to zrobić z całkowitą pewnością".

NASA nie poinformowała o nowym, choćby przybliżonym terminie startu misji. Wiadomo, że odbędzie się on po 27 lutego (ta data startu obowiązywała do weekendowych obrad). Najprawdopodobniej Discovery poleci na orbitę w połowie marca. Celem wyprawy STS-119 jest dostarczenie ostatniego kompletu paneli słonecznych, które będą produkować energię na potrzeby Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Więcej o wyprawach wahadłowców na stronach NASA .