To sędzia decyduje o tym, co zostanie zaprotokołowane. Może w trakcie rozprawy ujawnić swoje uprzedzenie, złe podejście czy brak wrażliwości, ale ukryć to w aktach. Wówczas żadna kontrola nie wykaże, że ta osoba nie nadaje się do tej pracy. Dla takiego sędziego wprowadzenie rejestracji rozpraw będzie początkiem końca kariery na tym stanowisku.

Reklama

Zgadzam się z ministrem Krzysztofem Kwiatkowskim, że większość sędziów to ludzie, którzy robią wszystko, by jak najlepiej wykonywać swoją odpowiedzialną pracę. Ci nie mają się czego obawiać. Ale minister sprawiedliwości zdaje sobie sprawę, że nawet jedna źle przeprowadzona sprawa na tysiąc skutecznie niszczy wizerunek każdego sądu rodzinnego.

Problem w tym, że takie zdarzają się w Polsce znacznie częściej. Cieszy więc, że minister, razem z DGP, posłanką Iwoną Guzowską i wieloma organizacjami walczącymi o przejrzyste procedury adopcyjne, chce dołożyć swoją cegiełkę do polepszenia sytuacji dzieci, które nie mają rodziny.