I wszystko stało się jasne. Miałem pod koniec sierpnia, wracając z południa Europy, wpaść z rodziną na kilka dni do Krakowa, smoka wawelskiego dzieciom pokazać, takie tam. Trochę mnie zdziwiło, że niemal milionowe miasto, turystyczna mekka, nie dorobiło się sensownego wesołego miasteczka i poza aquaparkiem nie ma tam nic dla maluchów (i to w mieście dr Jordana!), ale zrzuciłem to na karb peerelowskich zapóźnień. Jakiż ja głupi byłem! Teraz oświecony przez panią Helbinową wiem, że to nie zapóźnienie - to strategia. To przez takich jak ja miasto traci. Zamiast pięciorga Mazurków mogłoby w tym czasie przyjechać do Krakowa pięciu gejów i wydaliby znacznie więcej. Myślę, że wątpię, bo my akurat rozpasani jesteśmy, ale zobaczymy.
Nie mam nic przeciwko promowaniu miasta wszędzie, także wśród gejów, choć zastanawia mnie, skąd u pani Helbinowej takie zainteresowanie preferencjami seksualnymi turystów, ale co ja tam wiem. W każdym razie, wychodząc naprzeciw krakowskim władzom, wysłałem do mojego hotelu mail odwołujący rezerwację. Zamiast w Krakowie zatrzymam się dłużej na Słowacji, a progejowski ratusz odetchnie.
Teraz będzie mógł bez przeszkód promować kluby gejowskie i wyda homoseksualny przewodnik po Krakowie. Ciekawe czy, tak dla równowagi, wyda też bedeker po agencjach towarzyskich z subiektywnym rankingiem sporządzonym przez municypalnych urzędników? Tak czy owak pole do popisu mają władze miasta ogromne, bo i cywilizacyjne zapóźnienia Krakowa są gigantyczne. Zapewne prezydent Majchrowski (SLD) będzie musiał osobiście zwizytować gejowskie kluby i dark roomy. Do akcji powinny się włączyć szerokie środowiska społeczne. Oczyma wyobraźni widzę już Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego w gronostajach - i niczym oprócz nich - wydający okolicznościowe memorandum (albo jakieś inne łacińskie słowo) na rzecz tolerancji. Na kurię zdaje się liczyć nie można, ale może chociaż kilku księży patriotów się znajdzie? Popytajcie księdza Prusaka w "Tygodniku Powszechnym".
Ale to może nie wystarczyć. Trzeba by jeszcze zaprząc pozostałe organy władzy. Skoro amsterdamska policja może wystawić swoją barkę na paradzie gejów, to może i policja krakowska mogłaby wystartować z akcją "Przyjazna pała" lub jakoś podobnie? Od biedy może też się spławić Wisłą gustownie porozbierana. Razem z dyrektorką Helbinową.