- Eee... - zagaił jeden z trzech - czy nie byłoby może lepiej, gdyby od razu zdecydować, który z nas... zastąpi Cię. - Bo może dojść wśród nas do niezdrowej, yyy... rywalizacji - dodał drugi
Premier uśmiechnął się od ucha do ucha, jak to tylko on potrafi. - Jaka rywalizacja? Święto Trzech Króli! Będziecie jako ci trzej mędrcy ze Wschodu razem przychodzić z każdą ważną sprawą do mnie.
Posmutnieli. Trzeci zanucił cicho: - Oddawali swe pokłony w pokorze...