Pani minister Kopacz jest otwarta i ma dobre pomysły - jednak jej problemem jest to, że zgłasza swe propozycje w ramach rządu Platformy. Po objęciu przez nią funkcji słyszeliśmy, że zapłodnienie in vitro będzie finansowane ze środków społecznych, ale tak do tej pory nie jest. Dokładnie to samo będzie z zapowiadaną przez nią teraz ustawą o legalizacji eutanazji.
Poseł Palikot natomiast zapowiedział złożenie napisanego przez siebie projektu ustawy do końca kwietnia. Nie ma szans na dotrzymanie tego terminu. Wielka szkoda - bo ustawa jest potrzebna. Proponuję więc Palikotowi pomoc w pracach nad ustawą o eutanazji. Trzeba mieć tylko świadomość, że w ciągu kilku tygodni się jej nie napisze.
To przecież bardzo skomplikowana materia. A Palikot był już na dywaniku u Chlebowskiego sprzeciwia się też wicepremier Schetyna. Schetyna locuta, causa finita. W klubie PO nic z tego nie będzie.
Palikot chcąc dotrzymać danego publicznie słowa, inicjatywę legalizacji eutanazji będzie musiał zgłosić poza klubem. A wtedy sam znajdzie się w sytuacji, którą w "Kropce nad i" prorokował Gowinowi: "jeśli poseł Gowin zgłosi projekt ustawy bioetycznej poza klubem parlamentarnym, to będzie to jego samobójstwo polityczne, eutanazja polityczna. Niech ją popełni".
Ewentualna wolta Gowina zakończyłaby się znalezieniem spokojnej przystani w PiS, do którego krakowski poseł pasuje mentalnie. Po odpłynięciu Ziobry do Brukseli, Gowin zostałby flagowym okrętem Kaczyńskich w Małopolsce.
W analogicznej sytuacji może znaleźć się poseł Palikot. Znajdzie piętnastu posłów do podpisania projektu ustawy o leglizacji eutanazji ale w klubie Lewicy, a wówczas wyleci z Platformy. Ziściłoby się jego marzenie, które kiedyś wypisał sobie na koszulce: "Jestem z SLD".
Jednak bardziej prawdopodobne, że szuka pretekstu do rozstania z PO i utworzenia własnej partii, która wystawi go na prezydenta RP. Wprawdzie jeszcze nie tak dawno deklarował: ”kocham Platformę”, ale pierwszą żonę też przecież kochał.