W co chłopaki grają tym razem? Co teraz Platforma chce przykryć Palikotem? - pytają obserwatorzy sceny politycznej komentując kolejny - tym razem eutanazyjny - pomysł Janusza Palikota. A ja twierdzę, że w nic. Bo tym razem to Janusz z Lublina gra Platformą. Odnotujmy ten moment. Bo dzisiaj po raz pierwszy Palikot PO realnie zaszkodził. Przestał być lewym skrzydłowym, świadomie ustawianym i sam się ustawiającym na kontrze do Jarosława Gowina, lidera frakcji konserwatywnej. Już nie puszcza - do czego był powołany - oczka do wyborców lewicy.
>>> PO zalegalizuje eutanazję?
Właśnie zaczął odpychać. Kogo? Wyborców centrowych i prawicowych oraz Kościół, także ten "łagiewnicki", spokojny politycznie, ale w sprawach życia i śmierci także bezwzględnie wierny Rzymowi.
W ten sposób Palikot narusza niepisane prawo skrzydłowych w PO - mają przyciągać wyrazistych wyborców, ale nikogo nie mogą odpychać. Jak twarda to zasada przekonał się zresztą swego czasu także Gowin, gdy jego projekt regulacji in vitro część mediów przedstawiła jako skrajnie katolicki (niezgodnie zresztą z prawdą).
Krakowski poseł PO dostał wtedy po łapach od kolegów partyjnych. Teraz - twierdzę - jeszcze mocniej dostanie poseł z Lublina. Bo Platforma wygrała jako partia centrum starannie wyciszająca spory i konflikty światopoglądowe. Palikot próbujący rozpalić ogień wojny o eutanazję do niczego PO nie jest potrzebny.
>>> Różnica zdań: Karnowski - Zaremba. Palikot ukarany czy nagrodzony?