To, że taką, a nie inną decyzję w sprawie zakończenia autolustracji w Kościele w Polsce, podejmie Stolica Apostolska, a później polscy biskupi, wiadomo było już w momencie, kiedy za łącznika między komisją historyczną, a Konferencją Episkopatu Polski powołano abp Sławoja Leszka Głódzia.

Reklama

On sam deklarował się jako główny przeciwnik lustracji. Jeśli to również on jest odpowiedzialny za napisanie raportu na ten temat dla Stolicy Apostolskiej, to pewnie przedstawił w nim własne opinie, które zresztą pokrywają się z opinią dominującej części biskupów. Tymczasem papież podejmował decyzję nie na podstawie badań Kurii Rzymskiej w polskich archiwach, ale na podstawie informacji, które otrzymał z Polski. Dlatego od tego, kto przygotowywał te informacje, zależało, jaka decyzja została ostatecznie podjęta.

>>> Watykan: Koniec z lustracją biskupów

Nie twierdzę, że Ojciec Święty został zmanipulowany, bo sam nie widziałem dokumentów, którymi dysponowała komisja historyczna i co zostało ostatecznie przekazane do Watykanu.Dokumenty podlegają przecież interpretacji i w zależności od tego, w jaki sposób przedstawi się okoliczności wydarzeń zawartych w ich treści, podejmuje się decyzje. Interpretacja zależy również od osoby, która jej dokonuje. Te same dokumenty na inny sposób mogą być odczytywane przez historyków czy dziennikarzy i podobnie jest z biskupami czy duchownymi. Pewnie gdyby taki dokument przygotował ks. Tadeusz Isakowicz -Zaleski, to decyzja Stolicy Apostolskiej byłaby inna.

Reklama

>>>Kościół nie ucieknie od lustracji

Sprawa lustracji Kościoła w Polsce nie jest zakończona, choćby dlatego, że i tak badania na ten temat będą prowadzone. Z pewnością będą odnajdywane nowe dokumenty, jak m.in. ujawnione ostatnio zasoby PRL-owskiego wywiadu, a więc I Departamentu MSW. Jeśli więc ktoś myśli, że w tej sprawie od teraz zapadnie cisza, bo tak zadecydowali biskupi, to się myli. Kwestia lustracji zakończona jest o tyle, że biskupi nie będą już podejmować żądnych działań, by cokolwiek w tej kwestii wyjaśniać. Chyba że wybuchnie taka „bomba”, że będą do tego zmuszeni. Jednak na razie nic na to nie wskazuje.

>>>Isakowicz-Zaleski: w Watykanie był szpieg