Ciężka praca intelektualistów, polityków, działaczy społecznych, ludzi dobrej woli, przemysłowców (czy wiecie państwo, że większość noszonych od wieków kiltów i tartanów powstało w XIX wieku? Sprzedawały się bardzo dobrze na fali narodowych odczuć). Anderson pokazał, że kolektywne wspólnoty to świat idei, a nie namacalnej rzeczywistości. Można je wymyślić, tylko trzeba trafić w dobry czas z dobrą ideą.
Myślicie, drodzy czytelnicy, że powstaną dwa narody, pisacki i peocki? Fundamenty już istnieją. Każdy z tych protonarodów ma swoich ludzi dobrej woli, swój język, swoich księży, swoich artystów i, oczywiście, swoje pomniki. A nawet swoje krzyże. Co najważniejsze, każdy z nich ma swojego wroga, a co jeszcze bardziej najważniejsze, każdy z protonarodów czuje się prześladowany. Wszyscy uważają, że dowodzą obroną (bronią krzyża, bronią demokracji), a w swoich przeciwnikach widzą nie tylko wrogów, ale i prześladowców. Okresowo widzą w nich nawet watahy do dorżnięcia – albo moralnych sprawców „zamachu na prezydenta”.
Boże, miej nas w opiece, chciałoby się powiedzieć, gdyby nie trzeba było od razu zastrzegać, których nas.
Komentarze (26)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszea na Bednarskiej nietęgo
bo teraz drogie dzieci nastąpi wielki oszcz i wasz ulubiony dyrektor wróbel spłynie do bałłtyku.
Komu robi wodę z mózgu?!
pewnych ludzi zawsze,ale nie można oszukiwac zawsze wszystkich" To jest
motto dla Pana Wróbla.którego trzeba przestrzegac,
najchętniej biorą się za mordy
ci, którzy polską Styks obsiedli z wieka i wciąż na niej
pląsając w śnie, opanowani
jakąś ideą fiks
Skończyłem wykład. Tak się tańczy
ten polski taniec obłąkańczy.
c e t t e d a n s e d e s P o lo n a i s "
Tyle na powyższe Gałczyński. Aktualne aż do bólu...
Za dużo rozmawiasz z Paradowską. Watahy do dorżnięcia widzą POwcy a nie ci spod krzyza. I nie okresowo ale zawsze