Bliscy 28 ofiar smoleńskiej katastrofy zwróciły się w liście otwartym do prezydentowej Anny Komorowskiej o pomoc w zorganizowaniu pielgrzymki do Smoleńska. Rodziny zaproponowały też, że zabiorą ze sobą krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. Prezydentowa zadeklarowała w piątek, że weźmie udział w tej pielgrzymce.

Reklama

"Mam wrażenie, że chodzi o zabranie krzyża, że to jest celem i istotą" - w ten sposób do apelu bliskich 28 ofiar katastrofy odniósł się z kolei w radiowej Trójce szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jak dodał, jest zdziwiony postawą prezydenta Bronisława Komorowskiego, który - według Błaszczaka - dostrzega inicjatywy tylko części rodzin.

W RMF FM rzecznik rządu ocenił, że inicjatywa 28 rodzin to dobry pomysł. "Najważniejsze, że wreszcie ktoś decyduje się na podjęcie decyzji w tej sprawie" - powiedział.

Graś zadeklarował, że jeśli tylko rodziny zwrócą się do rządu o pomoc w organizacji październikowego wyjazdu do Smoleńska, to ją otrzymają. "O szczegółach technicznych będziemy rozmawiać" - dodał.

Rzecznik rządu uważa, że w sprawie krzyża nie uda się znaleźć rozwiązania, które by zadowalało wszystkie rodziny ofiar katastrofy, obrońców krzyża i tych, "którzy uważają, że ten krzyż nie powinien tam się znajdować".

"Ponieważ po tych miesiącach sporu wokół tej sprawy wiadomo, że nie uda znaleźć jednego złotego środka i jednego złotego rozwiązania, trzeba tę sprawę przeciąć i jakąś decyzję podjąć" - powiedział Graś.

Jego zdaniem, "inicjatywa, by ten krzyż znalazł się w Smoleńsku to bardzo dobry pomysł". "Mam nadzieję, że wszystkim wystarczy determinacji, by rzeczywiście ten krzyż tam się znalazł" - dodał rzecznik.