Podczas mszy w bazylice archikatedralnej przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślał, że każdy człowiek wierzący powinien utożsamiać się z krzyżem, który jest znieważany. "Takiej postawy potrzebuje nasze miasto i nasza ojczyzna, bo bez krzyża będzie pustka grzechu" - mówił abp Michalik.

Reklama

Przewodniczący KEP powiedział, że krzyż od tysiącleci uczestniczył w życiu polskiego narodu. "Wrogów krzyża przez tysiące lat nie brakowało i dzisiaj także ich nie brakuje. Przychodzą pozbawić naród tego, co jest najważniejsze, bo jest gwarancją naszego przetrwania" - mówił hierarcha.

Podkreślił, że "jest napędzana wojna przeciwko symbolowi naszej świętej wiary". Jego zdaniem, ataku na przemyskie krzyże dokonał zbrodniarz, bo - jak mówił - sięgać po świętość i ją bezcześcić może człowiek, który nie ma w sercu miłości. "Człowiek, który żyje pustką i tę pustkę musi czymś wypełnić. Każdy grzech jest próbą wydobycia pustki, która jest w sercu człowieka" - dodał abp Michalik.

Zaapelował, aby symbolem Przemyśla nie był Szwejk (jego pomnik jest w mieście), bo to "fantasmagoria autorska", ale żeby był to krzyż. "Właśnie ścięty i odbudowywany w naszych dzisiejszych czasach. Krzyże stawiane na nowo, krzyże zawierzenia" - powiedział w homilii hierarcha.

Po mszy dwa krzyże w uroczystej drodze krzyżowej zostały zaniesione na wzgórze, gdzie zostaną w środę zamontowane. Nie będą to już krzyże drewniane, jak poprzednie, tylko metalowe.

Pierwszy krzyż z przemyskiego wzgórza został ścięty w drugiej połowie sierpnia, znaleziono go w pobliskich zaroślach. Drugi krzyż zniszczono na początku września - także został ścięty i porzucony obok miejsca, gdzie był ustawiony. Sprawców obu profanacji nie ustalono.

Wzgórze Trzech Krzyży jest jednym z większych wzniesień w Przemyślu. Krzyże zostały tam postawione w okresie międzywojennym. Po wojnie usunęły je władze PRL. W 1984 roku ponownie wróciły na wzgórze.