"Prezydent ma dłuższą kadencję niż parlament, bo pięcioletnią, więc też te 100 dni wydają się być krótszym czasem, jednak jest to już czas do pewnej refleksji i podsumowania.

Reklama

Z jednej strony prezydent był bardzo mało aktywny, szczególnie w trudnych chwilach, takich jak na przykład sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim, kiedy w ogóle się nie wypowiadał. Z drugiej strony, kiedy już był aktywny i chciał pojawić się bardzo mocno w polityce krajowej, jak choćby w sprawie morderstwa w biurze PiS w Łodzi, to robił to bez jakiejkolwiek koncepcji, bez pomysłu.

Do dzisiaj nic z tego, co mówił wówczas, nie zostało zrealizowane - nie ma dalszych spotkań, nie ma jego aktywności oprócz tego, że raz spotkał się z szefami klubów. Oceniam tę aktywność bardzo słabo, uważam ją za zbyt małą.

Bronisław Komorowski zapowiadał bardzo dużo w polityce międzynarodowej. Faktycznie, kilka wyjazdów zagranicznych było, ale w tych wyjazdach brakowało mi takiej naprawdę mocnej pozycji prezydenta, pewnych założeń, koncepcji, które by przedstawiał. Widać, że prezydent pracuje trochę w cieniu rządu Donalda Tuska i nie pokazuje swojej aktywności.

Z tego, co wiemy, nie ma do końca skompletowanej prezydenckiej kancelarii - to też zły sygnał, dlatego że to również najbliżsi współpracownicy prezydenta określają kierunki polityczne i charakter jego pracy.

Komorowski wiele obiecał w swojej kampanii wyborczej i martwi mnie, że nie realizuje swych obietnic. Mówił bardzo dużo o in vitro - owszem są ustawy, ale on nie jest kreatorem tego, co się dzieje w polskim parlamencie. Mówił o Afganistanie, o wyprowadzeniu polskich wojsk i wycofał się z tego, zmienił zdanie. Ja osobiście czuję się zawiedziony i oszukany w tej sprawie.

Prezydent miał być bardziej aktywny w parlamencie, jeżeli chodzi o inicjatywy ustawodawcze, szczególnie teraz w kryzysie. Tej aktywności też nie ma. Miał być krytyczny wobec rządu, a tej krytyki również nie słychać.

Błędy pana prezydenta nie są co prawda tragiczne, ale czasami pokazują jego niezdarność, niezaradność. Myślę, że te trzy miesiące mógł wykorzystać o wiele lepiej".