Czasem, jak w wiejskiej przychodni, gdzie wszyscy się znają, toczy się powolna rozmowa, czyli narzekanie na wszystko. Przy innych okazjach ludzie nawet nie rozmawiają. Tylko młodzi czasem wyciągają laptopy i udają, że pracują. Obywatele w wieku średnim natomiast wpatrują się w komórki, jakby mieli nadzieję, że albo ktoś zadzwoni, albo z komórki wyskoczy królik jak z kapelusza.
Jak można nic nie robić? Istnieje podejrzenie, że ci, którzy w takich sytuacjach nic nie robią – myślą. Obawiam się jednak, że jest to podejrzenie mało prawdopodobne. O czym bowiem można myśleć tak długo i tak intensywnie? O sytuacji politycznej – raczej nie. O OFE – podobnie. Zatem o czym? O kłopotach domowych, jakie mamy wszyscy w mniejszym lub większym stopniu? Zapewne tak, ale na ogół od myślenia kłopoty nie miną, a poza tym wątpię, by powodowały one aż tak głęboką zadumę.
Często zastanawiałem się, co byłoby dla mnie największa torturą, poza oczywiście torturami fizycznymi. I przypominałem sobie „Doktora Żiwago” Borysa Pasternaka, gdzie wspaniale jest opisane, jak bohaterowie musieli kilka dni spędzać na stacji, czekając na pociąg, który nigdy nie było wiadomo, kiedy przyjedzie. To byłaby tortura. Pewnego rodzaju torturą są podróże samolotem, bo zawsze jest za dużo czasu i zawsze trzeba się męczyć w tym sztucznym lotniskowym powietrzu. Tam ludzie też siedzą i patrzą przed siebie. Mam wielką pokusę, żeby podejść i zapytać: o czym pan/pani myśli? Ale nie czynię tego, bo zapewne nawet pytanie nie zostałoby zrozumiane. Skoro siedzi, to nie znaczy, że myśli.



Reklama
Stąd zaś wniosek – ileż czasu ludzie w życiu tracą. Czekanie jest bowiem w naszym życiu nieuniknione. Zapełnienie czasu, jaki spędzamy, czekając, może przyjmować wiele postaci. Oczywiście książka jest najlepsza, ale książek nie czytają ci, którzy nie nabrali tego obyczaju za młodu, w dzieciństwie, a bardzo niewielu rodziców umie do czytania zachęcić. Zresztą czytanie jest pewnego rodzaju pasją, jakiej wielu ludzi po prostu nie ulega. Dawniej bardzo popularne były krzyżówki, może nie najwyższa forma rozrywki, ale zawsze zajęcie wymagające odrobiny skupienia. Dzisiaj krzyżówki są już znacznie rzadsze.
Inny przykład tracenia czasu to zgromadzenie młodych ludzi przed sklepem, którzy w ciepły dzień popijają piwo i nic do siebie nie mówią. Podobnie często obserwuję, jak w restauracji para spożywająca obiad siedzi, je, jak podadzą, i nic, zupełnie nic do siebie nie mówi. Rozumiem, że jeżeli jest to para w średnim wieku, to już sobie wszystko powiedzieli, ale jeżeli są to młodzi ludzie? Narzeczeni? Marnie wróżę przyszłemu związkowi małżeńskiemu. Bezmowni, bezmyślni – to nie obraza, to tylko opis stanu rzeczy, jaki da się wszędzie zaobserwować.
Na poziomie już znacznie bardziej poważnym jest to problem wolnego czasu. Nawet jeżeli stać nas na wyjazd na urlop, to co robić na urlopie? Z opowieści o Polakach wyjeżdżających za granicę wynika, że przede wszystkim piją, a poza tym leżą. Opalają się. To też jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Jak można leżeć i opalać się godzinami, nic nie robiąc? Przecież to jest przerażająco nudne. Zaś nuda jest jedną z największych dolegliwości ludzkich. Z nudy indywidualnej i społecznej wynikło wiele bardzo niedobrych sytuacji. Nuda zabija ciekawość świata. Ale czy ci wszyscy, którzy tylko siedzą, są w jakimkolwiek stopni ciekawi świata? Prawdopodobnie nie. I w tym sęk. Brak ciekawości świata to początek powolnego umierania nie fizycznego, ale duchowego.