Reklama
Kiedy w połowie czerwca napisałam w tym miejscu, że mam graniczącą z pewnością nadzieję na taki właśnie, a nie inny wyrok, dostałam potem wiele listów i mejli z wyrazami potępienia.
Szanowni Działkowcy, tamten komentarz był nie z niechęci do Was, ale właśnie z szacunku do demokracji i prawa. Jestem przekonana, że sytuacja, gdy działkowcy – jak wszyscy obywatele – mogą wybrać, czy chcą być w jednym związku, czy może wolą założyć nowy, jest zdrowsza niż taka, gdy jeden podmiot trzyma wszystko w rękach.
Uczciwsze jest także to, że właściciele ziemi – czyli samorządy – będą mogli współdecydować, jak zagospodarować teren w centrum miasta: czy pozwolić wybranej grupie uprawiać grządki, czy otworzyć przestrzeń dla wszystkich.
Wiem, obawiacie się, że zostaniecie teraz pozbawieni tego, co kochacie najbardziej – możliwości pielęgnowania swoich roślin, wypoczynku, waszych altanek i ławek. Tak się nie stanie. Bo nawet jeśli okaże się, że z jakichś ważnych społecznie powodów jakiś teren trzeba będzie odebrać działkowcom, będzie się Wam należało stosowne odszkodowanie. A nasza gazeta będzie Wam towarzyszyła i pomagała w razie konieczności. Teraz macie 18 miesięcy, aby zapoznać się z nową sytuacją, zawiązać sojusze, podjąć decyzje, rozpocząć negocjacje. Nie zmarnujcie tego czasu na same okrzyki i narzekania.
Reklama
Komentarze(14)
Pokaż:
Nazwisko ma pani zacne, a oblicze inteligentne. Tym bardziej przykro, że obłudnie próbuje Pani urągać naszej inteligencji.
W kraju, gdzie w interesie i na rzecz geszefciarstwa i nomenklatury brutalnie łamie się są zasady współżycia społecznego, gdzie niszczy się zabytki i tereny zielone, likwiduje szkoły, przedszkola, żłobki i placówki publicznej służby zdrowia by w ich miejsce powstały rożne geszefty, nie można zostawiać pewnych decyzji w rękach lokalnych samorządów, które w wielu przypadkach przypominają quasi-mafijne sitwy.
Propagandowo eksponowana korzyść ze złamania monopolu PZD, gdzie władzę i rodzinno-kolesiowy biznes trzymał od 30 lat stary PRL-owski kacyk prezes Kondracki, to korzyść o praktycznie ZEROWYM znaczeniu dla działkowców. Natomiast otwarcie łatwej drogi do likwidacji ogrodów działkowych tylko decyzją samorządów lub możliwość windowania opłat dzierżawnych do takiego poziomu, że ludzie sami zrezygnują, to jest upragniona przez PO wisienka na śmierdzącym torcie wyroku dyspozycyjnej politycznie kamaryli zasiadającej obecnie w TK.
I Pani doskonale o tym wie.
Pisze Pani: "Uczciwsze jest także to, że właściciele ziemi – czyli samorządy – będą mogli współdecydować, jak zagospodarować teren w centrum miasta: czy pozwolić wybranej grupie uprawiać grządki, czy otworzyć przestrzeń dla wszystkich."
Z tego wynika, że nie zna Pani zasad funkcjonowania ogrodów działkowych w PZD. Ogólny teren ogrodu jest jest otwarty dla wszystkich do rekreacji i wielu nie-działkowców z tego korzysta. Alejki, ławeczki, placyki zbaw dla dzieci, budynki ogólne, gdzie np. organizowane są imprezy rodzinne czy społeczne. Najpierw trzeba coś dokładnie wiedzieć Szanowna Pani, by nie pieprzyć byle czego.
A prawda jest taka, grupa osób zza płota przebiera nogami jakby tu najmniejszym kosztem - bezkosztowo , odebrać biednym i dać bogatym.
Politycy jak zwykle chcą zbić kapitał - pustosłowie, populizm - byle gadać.
Dziennikarze nie wgłębiając się w temat delikatnie mówiąc opowiadają głupoty.
Struktury PZD z Kondrackim na czele konserwują przez nikogo nie kontrolowaną strukturę , działającą tylko we własnym interesie.
Organy i kontrolne tzw walne zebranie, komisje rewizyjne to wielki pic na wodę , fotomontaż. Zastrzeżenia, krytyka to wg Statutu działanie na szkodę PZD które może być podstawą odebrania działki.
A działkowiec, często bardzo biedny, to można mu zabrać , nawet bez odszkodowania, bo to własność albo samorządu , albo sprytnych cwaniaków którzy zgromadzą właściwe , czy prawdziwe? dokumenty własności.
Jak prywatyzowano banki, fabryki, ... to pracownicy otrzymywali akcje, udziały, odszkodowania, ... kupowali firmy za niewielkie pieniądze.
Działkowicze działki kupowali, za własne pieniądze, biedni dostawali wsparcie z wypracowanego przez siebie funduszu socjalnego. Jak ktoś coś kupił to jest jego własność - tak to jest interpretowane dla bogatych.
Prawnicy - mędrcy z sejmu i nie tylko wymyślili twór - właściciela PZD , fikcję prawną a teraz starzy sklerotyczni prawnicy ( a gzie oni byli jak ustawę uchwali - przecież z podatków brali i biorą potężną forsę - co nie było zamówienia politycznego?) rozwiązali PZD, zlikwidowali właściciela -
zabiorą biednym po to żeby dać cwanym bogatym - to nowomodne , zbójeckie prawo obowiązujące po obaleniu tzw komuny.
A jak to było z tzw wieczystym użytkowaniem gruntów pod pałacami , willami, ... przeważnie bardzo bogatych , czy nie mogli je wykupić za przysłowiową złotówkę? Dlaczego nie zrobili tych gruntów własnością samorządów?
A jak działki kilkadziesiąt lat użytkowane przez działkowiczów, to z nimi won, bez forsy lub za grosze ... nikt nie wspomina o tzw zasiedzeniu bo i po co?
Grupa działaczy