Prof. Magdalena Środa uważa apel Szczepkowskiej za chybiony. - Środowiska homoseksualne są w Polsce dyskryminowane. Jeżeli pani Szczepkowska nawołuje do krytykowanie tych, którzy są dyskryminowani, to jest to nie na miejscu - mówi. Jej zdaniem o uprawnionej krytyce zachowań gejów czy lesbijek można mówić dopiero wtedy, kiedy ich prawa zostaną zrównane z prawami większości. - Najpierw równość, potem krytyka - podsumowuje.

Reklama

Na argument, że Joanna Szczepkowska podkreślała, iż sama opowiada się za legalizacją związków partnerskich dla gejów i lesbijek, Środa odpowiedziała: Niech Pani Szczepkowska najpierw wywalczy homoseksualistom te związki, a potem bierze się za ich krytykowanie.

Prof. Środzie słowa Joanny Szczepkowskiej skojarzyły się również z sytuacją Żydów i zjawiskiem antysemityzmu. - Jeśli jej wypowiedzi powodują takie skojarzenie, to coś jest nie w porządku - dodaje.

Joanna Szczepkowska najpierw w swoim felietonie na stronie e-teatr.pl, a wczoraj także w programie "Kropka nad i" w TVN24 apelowała o skończenie z dyktatem gejowskim w środowisku teatralnym. Jak wszyscy (geje) dzielą się na zdolnych i niezdolnych, na uczciwych, na spryciarzy i na ofiary sprytu. Otóż spryciarze z gejowskich środowisk znakomicie żonglują dziś słowem "tolerancja". I to jest nowość w ich wielowiekowej obecności w sztuce. Spryciarze zręcznie wykorzystują fakt, że świadomość i tolerancja jest w naszym kraju w powijakach. W imię pracy nad świadomością społeczną są w stanie każdy głos krytyczny nazwać homofobią. To czysta manipulacja i przede wszystkim blokowanie prawdziwej, rzetelnej dyskusji - napisała Szczepkowska.