Joanna Szczepkowska w rozmowie, która została opublikowana w magazynie "Plus Minus", mówi o złożonym przez siebie pozwie, w którym domaga się od TVN przeprosin i odszkodowania. A chodzi o słowa Andrzeja Morozowskiego, który z kolei komentował głośną wypowiedź aktorki na temat "lobby gejowskiego w teatrze". Morozowski sugerował wówczas, że opinia Szczepkowskiej może generować stwierdzenie w rodzaju "Żydzi sami są winni Holokaustu".

Reklama

- Tabloidyzacja mediów zaszła tak daleko, że dziennikarzom wydaje się, że wszystko można chlapnąć, byle ostro. Dlatego z całą determinacją będę walczyć, by słowami pana Morozowskiego zajął się sąd - powiedziała Szczepkowska. Przyznała, że odszkodowanie, o jakie będzie się ubiegać, przeznaczy na Czerwony Krzyż.

Aktorka poskarżyła się również, że tworzy się wokół niej klimat kogoś, kto "nic nie robi, tylko skandale", podając informacje o konfliktach, pomijając zaś wszelkie dokonania. Szczególnie wiele gorzkich słów ma dla "Gazety Wyborczej", która - jak relacjonuje - nie chciała w dniu premiery jej sztuki zamieścić dobrze widocznym miejscu informacji na ten temat. Aktorka opowiada również o wywiadach, z których jeden został przerwany przez dziennikarza, do drugiego zaś nie doszło, bo nie przyszedł nikt z redakcji.

Joanna Szczepkowska nie szczędziła gorzkich słów Maciejowi Nowakowi, dyrektorowi Instytutu Teatralnego. - To naprawdę zadziwiające, jak wiele może Maciej Nowak. Ktoś mi powiedział, że jest członkiem ZASP. Zadzwoniłam, sprawdziłam, rzeczywiście jest. Jakim cudem? Dlaczego w takim razie wszyscy inni bez wykształcenia są z automatu odrzucani? - pytała aktorka. Opowiedziała też, jak Instytut konsekwentnie ignorował jej prośby i wnioski o umieszczenie wystawianego przez nią spektaklu w swoim internetowym repertuarze.

Szczepkowska przyzna, że miała chwilę zwątpienia po aferze ze słowami o "gejowskim lobby". Zdecydowała się jednak nie poddawać. - Będę dziko walczyć o swoje miejsce, od procesu sądowego poczynając, po konsekwentne szukanie miejsca dla moich sztuk, filmów i wszystkiego, co powinno ujrzeć światło dzienne i po prostu bawić ludzi - zapowiedziała.