Kaczyński chce zlustrować biznes, którego korzenie sięgają PRL, a jednocześnie bogatym podwyższyć podwójnie podatki - czytamy w "GW". - Pamiętamy czasy, kiedy szefem CBA był Mariusz Kamiński, który wymieniał nazwiska Kulczyka, Gudzowatego, Krauzego, zapowiadając, że tym panom lekko nie będzie - pisze Olejnik.

Reklama

Według publicystki to hasła w sam raz na sztandary "Solidarności", która niebawem ramię w ramię z OPZZ zamierza koczować pod Sejmem.

Pan prezes ożywił Krynicę swoimi pomysłami gospodarczymi i teleportował się na Podkarpacie. Tam w wyśmienitym humorze oznajmił, że zjadł pyszne wiejskie śniadanie. I przestrzegł, że są tacy, którzy chcą nas tego pozbawić, bo najważniejsza jest nowoczesność - pisze Monika Olejnik.

Nie wiem, kogo miał na myśli - zastanawia się dziennikarka. - Ministra finansów, który w imię rozwoju kraju każe nam wybierać między OFE i ZUS, a jak nie wybierzemy, będziemy w ZUS? Czy też to Kazimierz Ziobro konkurujący ze Zdzisławem Pupą z PiS ma zabrać nowoczesność na Podkarpaciu?

Czekamy teraz na ponowne przewrócenie stolika i walkę z układami. O palmach i drinkach w egzotycznych krajach nie ma co marzyć. Pozostaje tylko palma na rondzie de Gaulle'a w Warszawie - konkluduje.